środa, 20 listopada 2013

#R5RockstheWorld!!!

W głosowaniu, Warszawa 
zajęła 2 miejsce...teraz tylko trzeba czekać 
na ustalenie dat koncertów, które będą 
25 listopada!!!! :D

 <3
Basia

piątek, 15 listopada 2013

Nominacje!!!



Blogi, które czytam i są warte tej nominacji:

 http://yougotmefallingirl.blogspot.com/
 http://takethatchance.blogspot.com/
 http://ross-laura-story-of-love.blogspot.com/
♥ http://r5-story.blogspot.com/
 http://better--together.blogspot.com/
 http://thatsmyconfession.blogspot.com/
 http://crazy4ur5er.blogspot.com/
 http://herecomesforevergirl.blogspot.com/


Pytania:
1. Dostajesz plakat...z jednej strony jest Ross i Calum, a z drugiej Laura i Raini...jak go powiesisz(po której stronie)?
2. Masz do wyboru z kim sławnym spędzisz jeden cały dzień....kim byłaby ta osoba?(tylko jedna)
3. Co wolisz: Rydellington czy Kellyngton?
4. Jeśli miałabyś do wyboru, gdzie spotkałabyś R5: we Francji czy na Hawajach?
5. Jeśli mogłabyś zastąpić jednego z członków R5 to na jakim instrumencie byś grała?
6. Czyj styl ci się najbardziej podoba? 
7. Z kim masz najwięcej wspólnego(członkowie R5) i co?
8.  Jaki jest twój wymarzony prezent na urodziny?
9.  Jeśli byłabyś w R5, to o czym napisałabyś piosenkę?
10. Jakie byłoby twoje imię na "R"?

Basia i Oliwia <3

wtorek, 12 listopada 2013

Liebster Blog Awards!!!


Dziękuję za nominację Zuzi
to jest jej blog: http://yougotmefallingirl.blogspot.com/  który polecam. :D
Basia


Nasze odpowiedzi:

1. Ulubiony kolor?
Różowy i niebieski
Bordowy

2. Ulubione zwierzę?
Piesek :)
Muflonik :3

3. Sukienka czy spodnie?
SPODNIE!
Spodenki, najlepiej czarne, hehe.

4. Najśmieszniejsze słowo to...
Eeee, next question please...

5. Ulubione słowo?
Rainbow 
Schrei

6. Gitara elektryczna czy akustyczna?
Wolę słuchać elektrycznej, ale akustyczna tez jest fajna ;)
Electric...

7. Ulubiony gatunek muzyczny?
Pop - rock
Metal i pop-rock

8. Ulubiona gwiazda?
Antares to jest taka jedna z największych gwiazd na niebie xD, a tak na serio to ... nie umiem wybrać jednej :P
Bill Kaulitz, ale to trudne wybrać tylko jedną ulubioną gwiazdkę.

9. Ulubiona (nieżywa) gwiazda?
Nie wiem :P
Agree z tą powyżej.

10. Ulubione skarpetki?
W kropki :D
Czarne w kolorowe paski :3

Basia <3
~ Oliwia ~

20. cz.1 : "And that's why I smile. It's been a while. "

Dzięki tej rozmowie nastolatka na chwilę zapomniała o problemach, a na jej twarzy pojawił się uśmiech. Nagle poczuła wibracje w kieszeni, wyjęła telefon a na jego wyświetlaczu pojawił się numer...mamy. Z buzi blondynki zeszła radość, a pojawiła się obawa. 

Abi nie odebrała komórki. Kiedy przestała wibrować, dziewczyna szybko ją wyłączyła i wrzuciła do torebki. Rodzice widząc, że córka nie odbiera od nich żadnych telefonów, postanowili zadzwonić do jej przyjaciółki.
- Lee, wiesz, coś ci chyba wibruje. - zaśmiał się Rocky.
- Eeee, a no masz racje. Poczekaj zerknę kto dzwoni. OOooou, to mama Abi! Co ja mam teraz zrobić?!? Odebrać czy nie odebrać? - zapytała spanikowana.
- Nie odbieraj, bo jeszcze za dużo powiesz i narobisz problemów Abi.
- Halo? - Abi przycisnęła zieloną słuchawkę .
- Ale... Ech, już nie ważne. Rób jak uważasz. - dodał chłopak.
- Oliwia? Całe szczęście, że odebrałaś telefon.- odezwał się głos w słuchawce. - Czy wiesz może co dzieje się z moją córką, bo już od jakiegoś czasu nie mam z nią kontaktu. 
- No, ona jest u mnieeee, proszę pani. - powiedziała niepewnie dziewczyna.
- Dlaczego tak długo nie wraca do domu i co wy tam robicie? Dlaczego ma ciągle wyłączony telefon? Możesz mi ją dać do telefonu? - zasypywała ją pytaniami czterdziestolatka.
- Emm, no tak więc, Abi u mnie nocuje, bo my, ten, no, mamy konkurs  i my no się do niego bardzo pilnie przygotowujemy, a ona nie odbiera telefonów, bo, bo...
- Bo zgubiła ładowarkę. - podpowiedział Rocky.
- No bo zgubiła ładowarkę, a moja ma inne wejście. - Lee uśmiechnęła się do chłopaka.
- Mogła chociaż zadzwonić od ciebie i poinformować nas o tym. - powiedziała zdenerwowana kobieta.
- Tylko, że u mnie telefony nie działają, bo rodzice, emmm, zapomnieli zapłacić rachunki. Tak, tak, no właśnie. - dodała zadowolona ze swojej pomysłowości Oliwka.
- Ale to i tak jej nie usprawiedliwia. Mogłabyś mi ją dać do telefonu?
- Kiedy ona się myje, proszę pani, ale zadzwoni jak tylko wyjdzie spod prysznica.
- Skoro tak to do widzenia.
- Do widzenia. - powiedziała i rozłączyła się oddychając z ulgą. - Chodź, musimy poszukać Abi.
- Ale ja chcę tu zostać i robić to co do tej pory. - wyszczerzył ząbki.
- Rocky, nie mamy na to teraz czasu. - ale odwzajemniła uśmiech.
- Kocham cię, wiesz? - ciemnooka spłonęła rumieńcem.
- Wiem. - zacisnęła usteczka i złapała go za rękę.
- A ty mnie nie kochasz? - zaczepił ją.
- IDZIEMY! - zakomenderowała, pociągnąwszy go za sobą i uśmiechnęła się sama do siebie.
- Ale wiesz gdzie jej szukać?! - zapytał w biegu.
- Yyy ... ups .... stop - zatrzymali się - nie wiem, czekaj zadzwoń do Rydel. - zaproponowała.

- Co tam braciszku? - spytała radosnie dziewczyna.
- Wiesz gdzie jest Abi?!
- Tak, jest pod szpitalem razem ze mną Riker'em i Ell'em. A coś się stało???? - pytała
- umm...zaraz tam będziemy i się dowiesz..- odparł i się rozłączył.

Gdy nagle Lee przypomniała sobie o tłumie reporterów, byli już na schodach prowadzących na parter.
- Czekaj, bo tutaj są ci dziennikarze. - zerknęła na dół i... o dziwo nikogo tam nie zobaczyła, oprócz pielęgniarek, chorych i lekarzy. Razem z chłopakiem wyszła przed budynek. Zdyszana podeszła do przyjaciółki i szepnęła jej na ucho:
- Dzwoniła do mnie twoja mama i chce z tobą rozmawiać....powiedziałam, jej że przygotowujemy się do konkursu i teraz się kąpałaś. 
- Do mnie też dzwoniła ale spanikowałam i  nie odebrałam. 
- Aha, ale teraz masz telefon i dzwoń!!! A i powiedziałam jej jeszcze, że nie odbierałaś od niej telefonów, bo miałaś rozładowaną komórkę, a ładowarkę zgubiłaś. No..to dzwoń....- powiedziała Oliwia.

- Halo? Mama? - spytała niepewnie blondynka i odeszła na bok, aby R5 nie słyszało tej rozmowy.
- ABI? Uff... jak dobrze cię słyszeć - odetchnęła z ulgą. - Oliwka wszystko mi już wyjaśniła - mówiła spokojnie, ale nagle jej ton zmienił się na nieco groźniejszy. - ale to cię nie usprawiedliwia! Dlatego natychmiast przyjeżdżaj do domu, bo mamy do pogadania. - rozkazała.
- Dobrze mamusiu, będę za godzinę. 
- O nie... tak długo nie jedzie się od Oliwi, jak chcesz to mogę pod ciebie podjechać za 5 minut i pojedziemy razem do domu . - zaproponowała.
- Umm.. nieeee. Poradzę sobie... to będę za 30 minut, okey?
- Dobrze - powiedziała i nacisnęła czerwoną słuchawkę.

- Lee!!!! - zawołała - za pół godziny muszę być w domu.. - Ratliff słysząc to, zaproponował:
- Podwieźć cię? 
- A mógłbyś? - zapytała zaskoczona.
- No jasne. - uśmiechnął się. 
- Okey...to ja jeszcze na moment pójdę ... yy..dooo...Rossa i pojedziemy, ok? - końcówkę dopowiedziała bardzo szybko.
- Dobra, to ja tutaj czekam na ciebie.
Nastolatka pędem pobiegła na czwarte piętro. Powoli nacisnęła klamkę i otworzyła drzwi. W pokoju nikogo nie zastała, oczywiście oprócz chorego. Podeszła do niego po cichutku, usiadła na brzegu łóżka... chwilę popatrzyła na niego...był nie przytomny, miał zamknięte oczy, a na jego twarzy był widoczny spokój. Abi pogłaskała jego włosy, potem policzek i lekko pocałował jego usta, a z jej oczu poleciały łzy. Dziewczyna wyszła z sali, zjechała na dół windą i wyszła przed budynek. Tam razem z Ellingtonem poszła do auta. Teraz było ono wynajmowane przez Rikera, ale pożyczył on je przyjacielowi.
Szatyn odpalił auto i ruszył. Blondynka siedziała koło niego na przednim siedzeniu. Ukryła rozżalenie i uśmiechnęła się do chłopaka, a on postanowił zagadać do niej:
- Więc...ty i Ross jesteście parą, tak?
- Tak.- odpowiedziała smutno.
- Ej, co się stało? - spytał troskliwie widząc jej minę.
- Długa historia...
- Rozumiem, jak nie chcesz to nie mów. - nastała chwila ciszy - Wybacz mi to pytanie, ale ... czy ty go kochasz?
- Yhmm i to bardzo...lecz nie możemy być razem. - rzekła i odwróciła głowę w prawą stronę do okna.
- Jesteś pewna, że go KOCHASZ a nie lecisz na jego sławę i kasę?
- Tak.. o co ty mnie w ogóle podejrzewasz? - odwróciła się lekko oburzona.
- Nie denerwuj się, jestem jego kumplem i dbam .. troszkę...o niego - powiedział i puścił do niej oczko, a ona uśmiechnęła się.
W tym momencie obojgu zabrzęczała komórka. Abi dostała smsa od Lee, a Ell od Marka. 
Oboje przeczytali na głos w tym samym czasie:
" Gdy Ross się obudzi nie mówimy mu nic o rozmowie, która odbyła się u niego w sali" 
Po czym oboje się roześmiali.
- Okey, to teraz skręć w prawo i potem wjedź w szóstą uliczkę z prawej strony.
- Dobra, trochę zakręcone, ale postaram się poprawnie dojechać.
2 minuty później
- To teraz gdzie mam się zatrzymać? -spytał zadowolony, że nie pomylił drogi.
- Wieeesz moi rodzice nic nie wiedza o tym, że was znam...tak bliżej, więc dojedź do końca tej uliczki i wysiądę. - odpowiedziała.
Blondynka wysiadła z auta, podeszła jeszcze do okna od strony kierowcy. Ell wysiadł z samochodu i stanął tuż przed nią.
- Bardzo ci dziękuję- podziękowała i  przytuliła chłopaka.
- Nie ma za co...- odwzajemnił uścisk.
- Poprawiłeś mi humor, więc jest za co dziękować.
- Przyjemność po mojej stronie. - odpowiedział gustownie, ponownie oboje się roześmiali. Dziewczyna podniosła wzrok i spojrzała prosto w ciemno brązowe oczy Ratliffa. jego spojrzenie sprawiło, że zarumieniła się i odwróciła głowę. On jednak złapał za jej podbródek, unosząc go ku górze i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Pod wpływem emocji Abi, odwzajemniła go. Szatyn zaskoczony swoim zachowaniem szybko odsunął się od niej. Wiedział, że to nie powinno się stać: ona ma chłopaka, którym jest jego PRZYJACIEL!! A on ma dziewczynę - Kelly, która czeka na niego już tak długo. Speszona Abi, szybko się z nim pożegnała i już miała odejść  kiedy Ell zatrzymał ją i poprosił o numer telefonu. Dziewczyna podała mu go i z uśmiechem na ustach wróciła do domu. Błyskawicznie zdjęła trampki i udała się do kuchni. Właśnie miała otwierać lodówkę, gry usłyszała jak ktoś wchodzi do pokoju. Była to jej zdenerwowana mama.
- No, no, któż to nas w końcu zaszczycił swoją obecnością? - zaczęła mówić. Nagle z salonu zaraz za mamą przybiegła mała Bella. Po zobaczeniu ukochanej siostry, podbiegła do niej, a Abi ukucnęła i mocno ją przytuliła.
- Gdzie byłaś? - spytała dziewczynka.
- U Oliwki.
- Ale wiesz, że nie możesz być u niej tak długo... - wymądrzała się malutka Bella. Niestety Kate przerwała córeczce, wzięła ją na ręce i zaniosła do salonu, aby tam pobawiła się swoimi lalkami. Po czym sama wróciła do kuchni.
- Wracając do rozmowy... ustaliliśmy z tatą, że masz szlaban. Nie poświęcasz czasu na naukę tylko na spotkania ze znajomymi....tak a propo, kto podwiózł cię tutaj? Widziałam jakieś czarne auto.
- Mnie? T-t-tt to był ... tata Oliwki.
- No dobrze. Właśnie, szlaban: od teraz do końca roku szkolnego czyli tylko przez 1,5 tygodnia, od razu po szkole wracasz do domu...a nie do koleżanki, czy Bóg wie gdzie. Oddajesz nam komórkę i odłączamy ci internet.
- CO?! Ale mamo, obiecuję to było ostatni raz, proszę...
- Nie, Abi!- mówiła stanowczo.
- To chociaż zostawcie mi komórkę. - błagała
- Abi zakończmy tę rozmowę, bo i tak nic nie zmienię.
- Proszę, mamoooo...zrozum ja nie mogę TERAZ nie mieć komórki.
- Dlaczego? - spytała
- Bo...- dziewczyna próbowała wytłumaczyć jej, ale przecież nie mogła jej powiedzieć, że ma chłopaka. 
- A może masz chłopaka? - Abi do siebie: *Czy ona czyta mi w myślach? Na serio? Nie chcę wracać do tego tematu, bo na pewno zaraz pokarze mi to zdjęcie z gazety.*  Kate kontynuowała - Może jednak to ty byłaś w tym magazynie, co?
- Nie, mamo błagam cię...JA? Dobrze masz już tą komórkę, ja idę do siebie na górę....poczytać książkę, bo teraz chyba tylko to mi zostało. - powiedziała smutno i oddała jej telefon.
Kolejne trzy dni były takie same, nic ciekawego. Nie miała żadnego kontaktu z R5 i Oliwią. Przyjaciółki nie było w szkole, bo była chora i nikt nie mógł jej poinformować o przebudzeniu Rossa.
Ellington w drodze do szpitala próbował zapomnieć o tym co się wydarzyło parę minut wcześniej. Zdecydował się jednak, pospacerować po parku, a nie wracać do kolegi.
Zaparkował samochód i poszedł. Podczas spaceru myślał o Kelly i Abi. Bił się ze swoimi myślami..do kogo zadzwonić. Może do Kelly, ale o czym będą gadać? No dobra trochę miałby jej do opowiedzenia. Może jednak do Abi, ale co jej powie - Cześć przed chwilą byliśmy razem, pamiętasz nasz pierwszy pocałunek? - przecież to idiotyczne. W końcu postanowił, że nie zadzwoni do żadnej dziewczyny i wróci do hotelu.
Do domu Oliwii odwiózł ją oczywiście Rocky. Po drodze nic nie mówili, tylko co jakiś czas zerkali na siebie. Kiedy dojechali na miejsce, a zielonooka sięgała ku klamce, chłopak zamknął zamek i powiedział, że dziewczyna nie wyjdzie do póki nie umówi się z nim na jutro i pocałuje na pożegnanie.
- Rocky ja mam jutro szkołę i na pewno będę miała dużo lekcji.
- Możemy zrobić je razem, przecież jestem od ciebie o 4 lata starszy, hehe.
- Weź mi nie przypominaj. -_-
- To jak? Mogę jutro do ciebie wpaść? 
- Nooo dobra, ale jak mamy nie będzie w domu.
- A tata?
- Tata się wyprowadził, ale nie rozmawiajmy o tym. To wypuścisz mnie teraz?
- Ekhem, jeszcze całus. - Lee cmoknęła go w policzek przy okazji klikając przycisk zwolnienia blokady i wyszła z samochodu, wytykając język zaskoczonemu chłopakowi. W jej oczach zamigotały światełka.
- Ej no, nie ma tak. - śmiał się. Zauważył, że dziewczyna znowu mu ufa i jest taka jak dawniej: słodka i zadziorna. Dokładnie taka, jaką lubił najbardziej.



Szpital

Rodzinka Rossa, pojechała do hotelu odpocząć po tych trzech dniach czuwania przy chorym. 
Jest piątek, około godziny 17.
Ross poruszył lekko dłonią i poczuł szorstki materiał prześcieradła. Powoli podniósł powieki i rozejrzał się po sali. Starał sobie przypomnieć, co stało się zanim trafił do szpitala. Niestety nie pamiętał, że cztery dni wcześniej wybudził się ze śpiączki, po czym znów zemdlał. 
- Aa już pamiętam! Trafiłem tutaj, bo stoczyłem bójkę z jakimś chłopakiem, o Abi...ale dlaczego?... okey..coś sobie przypominam  a co się działo wcześniej? - chłopak zastanawiał się i próbował sobie odtworzyć wydarzenia z przed paru dni. - O-o-o ona ode mnie odeszła...mówiła chyba, że to nie ma sensu....NIE....nie mogła mi tego zrobić... - mamrotał blondyn.  Zaczął szperać w szufladzie w celu znalezienia swojej komórki. Właśnie miał wybrać numer do dziewczyny, gdy...do sali weszła pielęgniarka. Ross szybko schował telefon pod poduszkę. Kiedy pani zobaczyła przytomnego pacjenta, od razu zadzwoniła do jego rodziny, która natychmiast przyjechała do szpitala. Chłopak, pomimo panującej wokół niego przyjemnej atmosfery, był ponury i na niczym nie mógł się skupić. Marzył jedynie o tym, aby zerwanie z Abi było tylko snem. Kiedy w końcu rodzina opuściła salę szpitalną, Ross opadł na poduszki i zasnął.


Jest to 20 rozdział, więc dodajemy parę zdjęć. 
Mamy nadzieję, ze ten rozdział też jest fajny i długi ;)
Może nie zauważyliście, ale to jest pierwsza część 20 rozdziału, jeszcze w tym tygodniu powinna pojawić się 2 część ^^
Prosimy napiszcie czy spodobał on wam się i może co byście zmieniły, co o nim sądzicie!! ;)
Basia i Oliwka <3


<3 Avrile Lavigne - "Smile"

R5rocks







Ratliff






Riker







Rydel







Rocky




Prawdziwy i sztuczny Rocky xD


Ross 






GIFY xD












<3

poniedziałek, 11 listopada 2013

19. "And after all this time I'm still into you. "

Dzień dobry, jestem tatą Rossa Lyncha, przenieśliście go gdzieś? - spytał Mark.
- Uff...dobrze, że państwo są. Panu Rossowi nagle się pogorszyło. Na początku się obudził, a potem zemdlał i teraz lekarze robią mu dużo badań.


-CO?! Ale jak to? - pytał Mark.
- Przepraszam, ale się spieszę, więcej informacji przekaże państwu lekarz prowadzący. - powiedział doktor i pobiegł w korytarzem dalej.
-Tak w ogóle to czy ktoś z was wie co się stało, że Ross tutaj trafił?-spytał tata.
-Nie-odpowiedzieli chórkiem, po czym poszli szukać lekarza prowadzącego.

*przed szpitalem*

- Ja tam nie idę, bo będą się mnie pytać, po co tu przyszłam, przecież jestem TYLKO ich koleżanką i Rossa. - mówiła Abi i co chwilę ocierała łzy ręką.
-Wiesz, kiedyś musisz im powiedzieć o was...to znaczy musiCIE. - odparła Oliwia - i już nie płacz. Chodź idziemy do nich i do Rossa, powiemy, że Rocky poprosił nas abyśmy przyszły; i zobaczysz z Rossem na pewno jest już wszystko dobrze.
Dziewczyny już dochodziły do wejście do szpitala gdy wcisnął się przed nie tłum fotografów i dziennikarzy.
-WoW co tu się stało?!- spytała zszokowana Oliwia - Ciekawe do kogo oni tak pędzą.
Abi popatrzyła na nią i powiedziała:
- No jakbyś nie wiedziała...-pokręciła głową i weszły do środka.
- Abi? Jak my się przedrzemy do Rossa, bo wiesz, tych dziennikarzy jest naprawdę spoooro. - rzekła Lee
- Nie wiem, ale trzeba też uwzględnić to, że mam dzisiaj tą samą jeansową kurtkę co wtedy gdy moje zdjęcie pojawiło się w gazecie...
- O mój Boże, jeden z nich podchodzi do nas! Aaaa! Udawajmy, że go nie widzimy, to pewnie się speszy. - zaproponowała szatynka.
- Co tu robicie dziewczyny? Wiecie coś może o wypadku Rossa Lyncha?- spytał dziennikarz.
- No i wszystko pan zepsuł. Powinien pan być speszony i do nas nie podchodzić, bo udawałyśmy, że pana nie widziałyśmy! - powiedziała zawiedziona zielonooka.
- Że co proszę? A może wy po prostu idziecie do lekarza psychiatry, co? Jeśli tak to przepraszam. - krzyknął facet.
- Proszę na nią nie zwracać uwagi, jest troszkę oszołomiona faktem, że jest w tym samym budynku co R5. - próbowała uratować sytuację blondynka.
- A więc jest tu również rodzina Rossa, tak? Skąd posiadasz takie informacje? - dopytywał reporter.
- Powiedziałam R5? Miałam na myśli Rossa. SAMEGO Rossa.- wykręcała się Abi.
- Tak, no jaaasne.- przyglądał się jej uważnie- Hmm, wyglądasz jak dziewczyna, której zrobiłem zdjęcie w parku z Lynchem.
- JA? Chciałabym, ale to na pewno nie mogłam być JA.- powiedziała, szepcząc do Oliwki- Spadamy...
- John chodź tutaj-krzyknął dziennikarz na swojego kolegę, który na ramieniu dźwigał wielką kamerę.
- No to super, jeszcze tego nam tutaj brakowało - dodała po cichu niebieskooka.
- Teraz już nie uda nam się wyślizgnąć. - dopowiedziała Lee.
- Kurdę, w co ja nas wpakowałam... - zdenerwowała się dziewczyna.
Nagle zadzwonił telefon Oliwii, dziewczyna odeszła na bok i cicho zapytała:
- Halo?
- Hej, tu Rocky, gdzie wy jesteście?
- Rocky? Z jakiego telefonu do mnie dzwonisz?
- Z komórki Rossa, oj zdziwi się jaki się obudzi i zobaczy swoje konto na telefonie. - oznajmił szatyn.
- No wiesz...nieładnie, nieładnie.
- HaHaHa wiem...jestem zły - zaśmiał się chłopak.
- Okey, my za chwilę postaramy się...
-Oliwia?! Nie słyszę cię co to za szumy i krzyki tam?
- Zaraz do was przyjdziemy, ale wy nie zchodźcie na dół!- krzyknęła do słuchawki i nacisnęła czerwoną słuchawkę. A Rocky dopowiedział:
- Zaraz...no nie ty znowu się do mnie odezwałaś...
*Koniec rozmowy telefonicznej*
-Kurcze znowu się do niego odezwałam...no nie ważne - powiedziała do siebie Oli. Nie odkładała jeszcze ucha od komórki i dopowiedziała :
- Co? Musimy już jechać, no trudno to papa
- My musimy uciekać, bo...bo..-mówiła Lee i złapała Abi za rękę - bo zapomniałyśmy odebrać mojej siostry z przedszkola...
- zaraz zaraz dziewczyny czekajcie, przecież jest 14, a przedszkola są czynne do godziny 18 -przerwał im dziennikarz i zatrzymał je.
- ona chciała powiedzieć, że idziemy ją tu odwiedzić. - wyrwała się blondynka.
- coś kręcicie dziewczyny- w tym momencie podeszła do nich inna dziennikarka.
- yyy...nie - mruknęła blondynka
- Zaraz to JA tutaj robię wywiad, a nie PANI! - powiedział głośniej dziennikarz. - Więc kontynuując moje pytanie . . . Czy ty nie jesteś czasami dziewczyną Rossa Lyncha??!!?!?!?! - pytał dociekliwie reporter.
-Chwileczkę...nie zabroni mi pan tu stać - rzekła dziennikarka do reportera.
-Tak? - popchnął ją lekko, a ona prawie upadła.
- hgh - Zdenerwowana kobieta popchnęła go z całej siły i zaczęli się szarpać. 
Na kamerze zaświeciła się czerwona lampka. Abi skamieniała i spłonęła rumieńcem. Wokół dziewczyn zgromadzili się reporterzy zacieśniając krąg. Oliwia zaczęła panikować. W końcu złapała blondynkę za rękę i rzuciła się w kierunku schodów prowadzących do sal szpitalnych. Dziennikarze pobiegli za nimi, ale zatrzymała ich pielęgniarka i nie pozwoliła im przejść wyjaśniając, że na górze są ciężko chorzy ludzie, którzy wymagają spokoju i ciszy. Pielęgniarka odeszła i przez parę minut Dziennikarze byli spokojni.
*Abi i Lee*
Biegły po schodach ile sił w nogach i nagle usłyszały krzyki i szumy zbliżających się dziennikarzy. W tym momencie Oliwia się potknęła, a Abi pobiegła dalej. I słuch o Oliwce zaginął 
Dum...
DUm...
DUM...

(no dobra to był taki żarcik xD  To powróćmy do momentu:) Dziennikarze pobiegli za nimi, ale zatrzymała ich pielęgniarka i nie pozwoliła im przejść wyjaśniając, że na górze są ciężko chorzy ludzie, którzy wymagają spokoju i ciszy. Dziewczyny biegły wzdłuż korytarza, spotkały jakąś pielęgniarkę po drodze i spytały się jej do którego pokoju przenieśli Rossa. Dobiegły do sali i wpadły do niej z impetem. Przy łóżku Rossa zgromadziła się już jego rodzina i lekarz. Wszyscy ze zdumieniem spojrzeli na zdyszane nastolatki. Dziewczyny spłonęły rumieńcem i przycupnęły przy Rocky'm. Chłopak objął ramieniem Oliwkę, a Abi tęsknie spojrzała na Rossa. Mark otworzył usta, aby skomentować zachowanie syna, ale lekarz nie dał mu dojść do słowa, mówiąc:
- Dzisiejsza sytuacja wyniknęła z osłabienia pacjenta i naprawdę nie ma się czym martwić. - wszyscy odetchnęli z ulgą.
- Wiedziałem, że nic mu poważnego nie dolega. - szepnął Oliwii do ucha, Rocky i uśmiechnął się do niej, a ona odwzajemniła uśmiech.
- Jakby państwo mieli do mnie jakieś pytania to jestem w swoim gabinecie. - rzekł doktor.
Po jego wyjściu Mark odwrócił się w stronę Rocky'ego i powiedział:
- Nie miałem ostatnio do tego głowy, ale skoro już się tu wszyscy spotkaliśmy to może powiesz nam kim są te młode damy. 
- A no jasne. Tato to jest moja dziewczyna Oliwia - mówiąc to, pocałował ją w policzek.
- Rockyyyy! - szepnęła nastolatka.
- A to Abi, dziewczyna Rossa.- kontynuował chłopak, uśmiechając się zadziornie. Mark podniósł brwi w zdziwieniu i z osłupieniem wpatrywał się w szatyna, następnie podnosząc głos powiedział:
- Chłopaki, co wy sobie wyobrażacie co? Zwodzicie te małolaty słodkimi słówkami, że będziecie już na zawsze razem, a wy niedługo wyjeżdżacie. Spodziewałem się po was czegoś innego. 
- Ale... - przerwał mu Rocky.
- Sądzę, że możemy tą rozmowę dokończyć w domu, a nie teraz... w szpitalu. - odezwał się Riker.  - do tej pory Oliwka wtulała się w ramię szatyna, ale po słowach jego ojca wyrwała się z jego objęć i wybiegła z sali. Abi w tym czasie zaciskała mocno usta i patrzyła na Marka, a łzy napływały jej do oczu. Rocky spojrzał ze złością na niego i pobiegł za zapłakaną Oliwką. Mark nie zważając na to zapytał nastolatkę:
- Tak, w ogóle dziecko ile ty masz lat?
Ona lekko przestraszona odpowiedziała - Piętnaście...
- Słyszałaś to Stormie? - kobieta spuściła głowę i nic nie odpowiedziała. Dobrze wiedziała ile Abi ma lat, przecież spędziła z nią dość sporo czasu w szpitalu przy Rossie. Nawet kiedyś przeszło jej przez myśl, że jest jego dziewczyną, ale potem zapomniała o tym. Stormie podeszła do łóżka synka i usiadła na jego skrawku, pogłaskała go po głowie i zaczęła myśleć o bliskiej przyszłości, która nie będzie zbyt prosta do przebycia. 
Abi nie mogła już wytrzymać napiętej atmosfery i wybiegła z sali, zaraz za nią Rydel. W pokoju został Mark z żoną, Riker, Ellington i nieprzytomny Ross.
W tym samym czasie:
Rocky biegał po pustych korytarzach szpitala szukając zapłakanej szatynki. Przechodząc obok damskiej łazienki usłyszał tłumiony szloch. Wszedł do środka i zapukał do jedynej zamkniętej tam kabiny.
- Oliwka? Oliwka, otwórz proszę...
- Zostaw mnie w spokoju, samą!
- Chyba nie myślisz, że to zrobię. Proszę wyjdź to pogadamy na spokojnie.
- Ale o czym chcesz ze mną rozmawiać? Twój ojciec ma rację. Jestem dla ciebie za młoda, a na dodatek wy niedługo wyjeżdżacie i TY, TY... mnie zostawi... - w tej chwili głos dziewczyny się załamał, a ona otworzyła drzwi i wtuliła się w niego.
- Oliwia- powiedział patrząc jej głęboko w oczy - gdybym miał cię zostawić już dawno bym o zrobił i wcale nie jesteś dla mnie za młoda głuptasku.- zaśmiał się i nachylił by ją pocałować. W tej chwili otworzyły się drzwi od łazienki i do środka wparowała starsza pani.
- A co wy tu robicie? Chyba nie..?
- Przepraszamy, my już wychodzimy- powiedział Rocky przytulając Lee i wychodząc na zewnątrz.
- Ach ta dzisiejsza młodzież - westchnęła staruszka.
Na korytarzu:
- Chodź, wrócimy do sali Rossa, a ja wszystko wytłumaczę tacie.
- Poczekaj - powiedziała Oliwia i seksownie przygryzła wargi.- Chyba czegoś nie dokończyliśmy, prawda? - Rocky z podekscytowaniem spojrzał na dziewczynę i uśmiechnął się do niej zachęcająco. Szatynka zmrużyła oczy z początku delikatnie muskając jego dolną wargę, a następnie przechodząc do namiętnych pocałunków. Chłopak zanurzył swoje palce w jedwabiście miękkich włosach nastolatki (umytych w perwolu xD) i przyciągnął ją do siebie.
Powróćmy do Rydel i Abi.
Blondynki obie wybiegły z sali i razem postanowiły pójść do tutejszej restauracji. Usiadły w rogu, przy stoliku. Rozmowę rozpoczęła Rydel:
- Wiesz...nie przejmuj się tym co mówił mój tata. 
- Jak mam się nie przejmować? - zapytała dziewczyna, a jej policzki robiły się coraz bardziej mokre.
- Spokojnie, on tak czasami ma.... jak coś go zaskoczy...nie mile - pocieszała, ale końcówkę wypowiedzi powiedziała szybko, tak aby koleżanka tego nie usłyszała.
Dziewczyny gadały o wypowiedzi Marka jeszcze przez dobre pół godziny, gdy nagle dosiadł się do nich Ell.
- Ratliff... to chyba nie najlepszy moment, twojego bycia tutaj....z nami. - rzekła Rydel.
- Ale...mi się nudzi, a nie chcę siedzieć sam, dlatego się do was przysiadłem - i delikatnie uśmiechnął się.
- Dobrze, zostań...mam do ciebie pytanko, rodzice Rossa, mówili coś jeszcze? - spytała Abi i otarła łzy.
- Nie...raczej nie... teraz siedzą przy jego łóżku, a Riker poszedł na spacer pooddychać świeżym powietrzem. 
Przyjaciele pogadali sobie jeszcze trochę i postanowili dołączyć do Rikera. Dzięki tej rozmowie nastolatka na chwilę zapomniała o problemach, a na jej twarzy pojawił się uśmiech. Nagle poczuła wibracje w kieszeni, wyjęła telefon a na jego wyświetlaczu pojawił się numer...mamy. Z buzi blondynki zeszła radość, a pojawiła się obawa. 


Hej, tak wiemy...nareszcie dodałyśmy ten wyczekiwany rozdział. Przepraszamy, ale nie miałyśmy ani weny ani czasu. Teraz powinnyśmy dodawać je częściej. ;) 
Mamy nadzieję, że ten 19 rozdział wam się spodoba, prosimy o KOMENTARZE!!!!
Pięknie DZIĘKUJEMY za ponad 4500 odwiedzin :D ^_^ 
Basia i Oliwia




<3