środa, 29 października 2014

34 cz.2 "Do you remember? It was cold and it was raining. But itfeltlike summertime to me..."

wtorek, 17 czerwca

~Abi~
Mieszkamy w hostelu na obrzeżach Londynu. Tamtego popołudnia po godzinie w końcu dotarliśmy tutaj, ale do rzeczy... Wczorajszy mecz był bardzo emocjonujący, dodatkowo na żywo ah.. Ally była zachwycona. Dzisiaj mamy iść do Natural History Museum i Tower of London, a jutro do National Galery i na Oxford Street, za to w czwartek idziemy pod Pałac Backingham i zobaczyć Big Ben'a, już się nie mogę doczekać. :3
Rozmyślam tak, przeciągając się w pościeli i idę do łazienki... jestem dziś w naprawdę dobrym humorze. To niestety rzadkość w ostatnich miesiącach. 
Ciągle płakałam, w szkole mi nie szło, straciłam najbliższych znajomych, miałam konflikt z rodzicami... byłam samotna. Wtedy zaczęłam rozmawiać z nową dziewczyną z klasy. Bardzo mi pomogła, dała nadzieję na lepsze jutro, podbudowała moją samoocenę...jestem jej za to bardzo wdzięczna. Ma na imię Hope, przypadek? Nie sądzę.
Później kuzynka zaproponowała mi tygodniowy wyjazd do Anglii. Moja mama stwierdziła że to dobry pomysł i, że wyjazd pomoże mi odciąć się od rzeczywistości i wtedy zwyciężę ze swoją ....

.... no właśnie - depresją. Przez nią nie odpisywałam na listy, nie odbierałam wiadomości, nie dzwoniłam, a jeśli napisałam list, był z okrutną wiadomością dla Rossa.
Teraz jest już lepiej, chciałabym wszystko naprawić, lecz on pewnie nie chce mnie znać i się mu nie dziwię. Sama nie chcę się znać... grrr nieee, nie mogę tak myśleć.. muszę lubić siebie. 

Wracając - Tak samo jak on - jego rodzina, pewnie nigdy więcej nie chce mnie zobaczyć i chcą zapomnieć. Mogę sobie wyobrazić jak on wtedy cierpiał... 
Wcześniej mówiłam, że nie interesują mnie daty koncertów R5, ale akurat wiem, (od Hope) że dzisiaj mają koncert w Londynie. Chciałabym pójść, ale nie zrobię im tego. Nie chcę rozdrapywać starych ran.

środa, 18 czerwca

 ~Rydel~
Współczuję Rossowi. Wczoraj na koncercie ciągle mylił teksty piosenek, akordy.
Był rozdrażniony i niemógł się skupić.Niektórzy fani wygwizdali go... (Dokuczali przy rozdawaniu autografów).
Od pół roku jest zupełnie inny, smutny, zamyślony, a ten występ jeszcze bardziej go przybił.
Wiem, dlaczego taki jest, pomagam mu jak tylko mogę, wspieram codziennie. Lecz wczoraj wieczorem zamknął się w pokoju hotelowym i nikogo nie chciał wpuścić. Dopiero o 1 w nocy wpuścił Rikera. Gdy poszłam się coś spytać starszego brata widziałam Rossa przez sekundę i domyśliłam się, że płakał. Powinien pójść do psychologa, ale upierał się, że nie chce. Jak wrócimy do LA będę musiała go jakoś do tego zmusić :/ nie lubię tego, ale jak mus to mus.
Za taką jego zmianą, stoi Abi. Nie chcę jej winić, bo bardzo lubię tę dziewczynę, ale niestety to jej wina. Współczuję jej, ale jestem też na nią zła. Czytałam jej ostatni list i domyślam się że strasznie cierpiała/cierpi, lecz zraniła mojego młodszego braciszka...
Dzisiaj popołudniu idziemy do restauracji, mam nadzieję, że namówię na to także Rossa.

<><><>
Abi, Ally i Max przed południem pojechali do National Galery. Kuzynki weszły do każdej z sal wypełnionej obrazami, a jest ich naprawdę dużo. Abi interesuję się sztuką więc przeczytała prawie wszystkie opisy obrazów, żeby dobrze je interpretować. Max wyszedł z galerii po 1,5 godzinie a dziewczyny dopiero po 3,5. Przez ten czas chłopak obszedł wszystkie pobliskie uliczki i stragany. Gdy spotkali się na placu Trafalgar Square przed National Galery, cała trójka była zmęczona, więc poszli na obiad do jednej z restauracji.


*Oxford Street*
~Ross~
Po rozmowie z Rydel, poszliśmy do restauracji na deser. Kocham Rydel, jest cudowna...tylko zmusza mnie do odwiedzenia tego głupiego psychologa -.-
< Narrator >
Restauracja słynęła z deserów z czekoladą. Każdy z R5 i Ryland( rodzice zostali w hotelu) zamówili lodowy deser:
Rydel truskawkowo-czekoladowy, Riker bananowo-czekoladowy, Rocky owocowo-czekoladowy, Ryland czekoladowy z bakaliami, Ross waniliowo-czekoladowy, a Ratliff czekoladowo-czekoladowy (XP)
Cała szóstka usiadła przy stoliku obok okna i czekała na zamówienie.
- - - - - - - - - - - - - -
- Abi zwolnij trochę -krzyczała Ally. - grr, gdzie jej się tak spieszy?! - mówiła do brata.
- nie wiem, ale radzę się gdzieś schować, bo za chwilę lunie deszcz i będzie nam się spieszyć... Do domu! 
- Abi chodź do tej księgarni!!! - krzyknęła i wskazała dziewczyna, a nastolatka obejrzała się słysząc swoje imię, lecz nikogo znajomego nie zobaczyła.
-Super, zgubiłam się...Gdzie oni są?! - zaczęła ich nerwowo szukać. Najpierw cofnęła się, ale przez te tłumy na ulicy nie zauważyła kuzynów. Pomyślała, że poszli dalej, dlatego zaczęła biec do przodu. W tej chwili nagle lunął deszcz. Zwolniła. Była cała mokra i trzęsła się z zimna. szła powoli i rozglądała się, lecz nigdzie nie widziała rodziny. W jej oczach pojawiły się łzy.
.
*w restauracji* 
.
W trakcie czekania na deser, rodzeństwo gadało i śmiało się. W pewnej chwili Ross zamyślił się patrząc przez okno na idących ludzi. Nagle złapał rękę, siedzącej obok siostry, zaczął ją trząść i wydukał:
-A-A-Abi!
- oh, rozmawialiśmy już o tym. Wyluzuj się i nie myśl o niej teraz. - powiedziała Rydel.
- ale o-o-ona t-t-tu JEST?!
- Co?! Gdzie?! - spytała, lecz on już wybiegł z budynku. Rodzeństwo, jak małe dzieci, przykleiło swoje twarze do szyby i patrzyło na blondyna.
On szedł przepychając się między ludźmi, gdy usłyszał słowa znanej mu piosenki:
"I can't remember what I did tonight
Or even yesterday
Like dude, where's my car?
Excuse me, what's my name?
Someone gave me these clothes
I can't remember who
My mind's a total blank..."
Wtedy zobaczył od tyłu blondynkę, która właśnie odbiera telefon i odwraca się w jego stronę. On nie myśląc długo dokończył refren piosenki:
- But I just can't, Forget about Youuuu, forget about you...
Dziewczyna słysząc dokończenie jej dzwonka podniosła głowę i szepnęła do słuchawki tylko - A-A-Ally oddzwonię...
Spojrzeli na siebie zdziwieni i powiedzieli jednocześnie: 
- Ross?!
- Abi?!
...




Hej, 
jak pewnie zauważyliście lub nie, na blogu po prawej stronie pojawiła się wcześniej wspomniana ankieta, więc proszę GŁOSUJCIE !!! ( w ankiecie można głosować na więcej niż jedną osobę, ale bez przesady ;) ) i przepraszam, że jest słabo widoczna, ale nie umiem zrobić jej bardziej widocznej, nie zmieniając tła :P
Głosować można do 9 listopada :)
A co do rozdziału... umieściłam w nim kawałek myśli Rydel, więc mam nadzieję, że może być :P.
Pytania:
1. Co sądzicie o ostatnim akapicie?
2. Chcielibyście, abym w najbliższym czasie ( np. poświęciła na to następny rozdział) zrobiła taki jakby wywiad narratora z bohaterami? Każdy z nich odpowiedziałby na ten sam zestaw pytań związanych z fabuła. Przykład: Co sądzisz o zachowaniu Abi? 
Jeśli chcecie, to sami możecie pisać mi pytania jakie mają się znaleźć w 'wywiadzie' ;)

To do następnego rozdziału ;)



<3

niedziela, 26 października 2014

34 cz.1 "Do you remember? It was cold and it was raining. But it felt like summertime to me..."

16 czerwca 2014
~Ross~
Po tak długiej przerwie mamy wyczekiwaną nową trasę koncertową.
I znowu będziemy spędzać połowę czasu na lotniskach i w samolotach.... już się nie mogę doczekać -.-

To znaczy uwielbiam lotnictwo, samoloty, ale bez przesady. 
Aktualnie jesteśmy na lotnisku w Londynie. Nasz samolot pół godziny temu wylądował, a my czekamy na bagaże. 

godzinę później

Popołudnie to średni czas na jazdę po Londynie... no chyba że pragnie się stać 3 godziny w korku. Po wyjściu z lotniska zapakowaliśmy się w dwie taksówki i jeden samochód transportowy. No i jedziemy do hotelu... pogoda jest typowa dla Londynu, czyli deszcz i szarość.
Znudzoną i zmęczoną głowę mam podpartą ręką i patrzę na szaroburych ludzi. Spieszą się...jedni wyprzedzają drugich na zatłoczonym chodniku, i po co jak i tak za chwilę wszyscy stoją na czerwonym świetle.
Jak słyszycie nie mam zbyt dobrego humoru, lecz nie wiem dlaczego... może dlatego, że podczas ostatniego pobytu w Europie spotkałem ją.
Ale to tylko ja jestem taki pochmurny. Siedzący obok mnie Ryland i Riker ciągle żartują i podziwiają piękne miasto, a ja wszystko neguję. 

W drugiej taksówce jest Ratliff, Rocky, rodzice i Rydel, która jedyna jest w stanie mi wybaczyć moje zachowanie. Przez ten czas to ona najwięcej mnie wspierała i poświęcała czasu.

3 godziny później

Nareszcie dotarliśmy do Hotelu, R5 już wyleguje się w swoich pokojach. Ja jestem z Rylanem i Rikerem, Rocky z Ratliffem, a Rydel sama. No i jeszcze rodzice są w innym pokoju na wyższym piętrze. 
Jutro koncert czyli cały dzień spędzimy na sali koncertowej, a po jutrze idziemy do muzeum i pospacerować po mieście, jak w tamtym roku.

-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-

15 czerwca 2014

- Abi pospiesz się z tą walizką, bo taksówka nam odjedzie! - krzyknęła Ally.
- No już już. To nie moja wina, że jest ona taka ciężka.
- A niby kogo? - zaśmiała się.
- Mamy, to ona kazała mi wziąć dużo rzeczy - prychnęła. - a po za tym Max mógłby mi pomóc ... - powiedziała stając obok kuzynki.
Dziewczyny wsiadły do taksówki, a Max włożył walizki do bagażnika.

~Abi~

Ally chyba najbardziej cieszy się z tego wyjazdu. W końcu jutro spełni się jedno z jej marzeń...
Ja przyleciałam tutaj, bo  chciałam po raz drugi przejść się ulicami tego ogromnego miasta i oczywiście pójść do Natural History Museum... ah to miejsce mogłabym zwiedzać codziennie, no może na zmianę z National Galery... 
A Max, tak właściwie to nie wiem, dlaczego z nami przyleciał... chyba, żebyśmy się nie zgubiły w tym zaplątanym Londynie.

Ogólnie w Londynie jesteśmy tydzień, dzisiaj zakwaterujemy się w hostelu, a jutro idziemy na wielki mecz Chelsea F.C. - to własnie marzenie Ally. Zobaczyć tę drużynę w akcji, na żywo.
Wszystko fajnie, ale nadal jesteśmy w taksówce... pogoda jak zwykle deszczowa w tym mieście, a my stoimy w korku...eh popołudnia... 
Po kilkunastu minutach zrobiłam się strasznie senna, włożyłam do uszu słuchawki, puściłam One last Dance i oparłam się o ramię Ally. Tak, nadal słucham R5, nie sprawdzam już dat koncertów, nowych wywiadów, informacji - tak jak robiłam to rok temu, po prostu muzyka <3



Hej,
Jest nowy rozdział... trochę inny niż poprzednie trzy i tak wiem, krótki :/ , ale za to drugą część postaram się dodać do piątku ;). 
Napiszcie swoje opinie, bardzo chcę je przeczytać i dodam, że taki ciąg dalszy wymyśliłam jeszcze przed zaczęciem pisania tego bloga ;)
i... nie wiem dlaczego, ale dużo łatwiej pisze mi się tekst ze strony Rossa, niż Abi :P

i... są nowe postacie o których (na razie mało) możecie przeczytać w zakładce Abi. (rodzina)
Pytanka:
Co myślicie o takiej sytuacji? Spodziewaliście się jej, czy zupełnie was zaskoczyła?
Co sądzicie o zupełnie innej Abi? (nie na długo ;) )

KOMENTUJĄC, MOTYWUJESZ !!!

Piosenka tytułowa:
- "No Ordinary Day" - Austin & Ally




<3

niedziela, 19 października 2014

33. "I'm losing balance. What do I have to do? ...to be the latest choice?"

*Abi*
Przez długi okres czasu... a może nie był on aż taki długi, tylko mnie się tak dłużył.
Zacznę więc od początku. Przez pewien okres czasu, dokładniej od świąt Bożego Narodzenia do teraz, czyli ferii, ciągle rozmyślałam. Myślałam na temat swojego życia, Rossa, Ratliffa. Chociaż porównując ich działania, to Ell wypadł słabo. Nie odezwał się ani razu. No wiem, wiem, ja też bym się do nich (czyt. Rossa) nie odezwała gdyby nie listy Rossa. 
Może ten piękny szatyn z ciemno zielonymi oczami, który gdy zarzucał włosami poczuwałam świeży powiew powietrza... zapomniał o mnie, pocałunkach... wrócił do LA zapominają co się wydarzyło podczas Tourne. 
Może oni tak właśnie robią. Wyjeżdżają w trasę, robią podczas niej co im się żywnie podoba, a potem zapominają. Jednak jeśli tak jest to Ross złamał ten zakaz... dla mnie :)

Wiem, ze się o mnie denerwuję i powinnam mu napisać w końcu szczery list, lecz nie umiem... nie mogę.

Ten list znowu nie będzie jasny, ba jeszcze więcej będzie stawiał pytań, ale muszą mi to wybaczyć. Miałam, może i nadal mam trudny okres ... to jest przyczyna tego zamieszania.







Gdy postawiłam kropkę po ostatnim zdaniu, wybuchnęłam płaczem. Oczywiście, że go kocham, ale... Nie mogę. Musimy zapomnieć...oboje.
Już nigdy się nie spotkamy.

Prawda jest taka, że potrzebuję odpoczynku. Nie chcę zapominać :( 


*Ross*
Dzisiejszy dzień był cuuuuuudowny. Cały dzień przygotowywaliśmy się do koncertu. 
(Mieliśmy dłuższą przerwę od występowania.) Po cuuuuudowny, koncercie w LA mieliśmy SUUUUPER after party. Do domu wróciliśmy dopiero o 5 rano. Razem z R5 podeszliśmy do drzwi. Ryland otworzył drzwi. Gdy wtargnęliśmy narobiliśmy trochę hałasu. Mam nadzieję, że nie obudziliśmy ...
- o Mama - uśmiechnąłem się, widząc ją na schodach.
- dzieci musicie tak hałasować ? - spytała zaspana. 
- przepraszamy!
- jak już zeszłam to proszę. - powiedziała i wręczyła mi list.
- co to ?
- list
- po co mi on? Jutro poczytamy listy od fanów. Teraz przepraszam ale idziemy spać.
- ROSS !!! - zawróciłem ze schodów do mamy.
- no co?
- Synku to od niej...
- o-o-o-od Abi?!?! - zaniemówiłem.
Wtedy w święta byłem załamany. Przez miesiąc dochodziłem do siebie. Myślałem, że to naprawdę już koniec i nigdy już się do mnie nie odezwie, a tu list...
Szybko wziąłem go do rąk i zacząłem czytać. Miałem nadzieję, że w tym liście wszystko odkręci i znowu będziemy razem, lecz nie zrobiła tego.
Zgniotłem list i rzuciłem w kąt. Pomimo, że była 5 rano i byłem ledwo żywy wybiegłem z domu chwytając w ręke skórzaną kurtkę. Biegłem wzdłuż ulicy, aż dobiegłem do postoju taksówek. Wsiadłem do jednej z nich.
- Na Beach LA.
Kierowca zawiózł mnie na miejsce. Wysiadłem i zdecydowanym krokiem poszedłem w stronę plaży. Wschód słońca był coraz bliżej, ale na plaży panował półmrok. Zdjąłem kórtkę, bluzkę, trampki i położyłem je na piasku. Znowu zebrała się we mnei złość...spowodowana bezsilnością. Wbiegłem do wody i zanurzyłem się w niej cały. Pływanie wpływa na mnei odstresowująco. Znowu zanurzyłem głowę w wodzie i w oceanie myśli. 
Jeśli miałbym wybierać jakie uczucie jest najgorsze... wybrałbym BEZSILNOŚĆ!

Taka cienka kartka papieru, niby nic nie warta, a może załamać człowieka.
Teraz znowu powróciłem do fazy emocjonalnej z przed półtora miesiąca.
Rozmyślanie i dochodzenie do siebie.
Poczułem jakby ona odeszła ode mnie po raz drugi... 





Hej,
Dzisiaj mam do was tylko 2 pytanka:
Który wariant z listu Abi jest prawdziwy? ( może być kilka)
I jak myślicie co teraz będzie się działo?

I proszę was o KOMENTARZE !!!! :)

Piosenka tytułowa:
- "What Do I Have To Do? - R5

poniedziałek, 6 października 2014

32."The snow is bringing me down 'Cause tomorrow's gonna a big day, And you're worlds away. That when I see Santa's sleigh, He's gonna hear my wishes and know I miss ya !

Jednak to wszystko nie dawało mi spokoju. 
Wiem, powinienem jej ufać, ale nie teraz. Jestem pewien że jej list nie był do końca szczery, ten rysunek... lecz nie odzywała się do mnie, a ja nadal dzwoniłem, napisałem jeszcze trzy listy. Dwa wysłałem i nie doczekałem się odpowiedzi, a trzeci... Trzeci... Schowałem głęboko w jednej szafce. On zniszczyłby wszystko, jest niczym puszka Pandory, dlatego NIKT oprócz mnie nie może go przeczytać.


Jest grudzień, 
za chwilę wielkie, huczne święto. Co prawda powinno się ono kojarzyć ze śniegiem, zapachem iglastych drzewek, ale w LA raczej nie ma co liczyć na taką pogodę, dlatego jak co roku wyjeżdżamy do rodziny. Do naszego rodzinnego, górskiego miasteczka Littletown. Ah jak o nim myślę przypominają mi się same wspaniałe chwile z dzieciństwa i z poprzednich świąt Bożego Narodzenia. 
Cała rodzina zjeżdża do domu dziadków, w którym panuje świąteczna atmosfera i wszyscy są radośni, lecz w tym roku Wszyscy tacy są ... oprócz mnie. 
Zapomniałbym Ellington pomimo, że jest traktowany jak nasza rodzina, na święta został w rodzinnym Los Angeles, gdzie będzie świętował z rodzicami, braćmi i Kelly. 
Będąc w Littletown, postanowiłem napisać list czarty:

W pudełku był łańcuszek z kluczykiem, na którym był wygrawerowany napis:
Heart's Key


Do świąt coraz bliżej, w domu wszyscy się krzątają, sprzątają, gotują, rozmawiają, śpiewają, grają, bawią się śniegiem. To dzięki nim na chwilę odrywam się od świata moich myśli i zmartwień ( szczególnie tych o Abi) często jestem uśmiechnięty i czuję, że pomimo braku odpowiedzi od niej, te święta będą radosne!
Przynajmniej tak myślałem jeszcze wczoraj. 
24 grudnia
Dzisiaj samego rana do mojego pokoju weszła Rydel i trzymała jakąś tekturkę w dłoniach.
- Ross, to do Ciebie.
- Co to? - spytałem przeciągając się pod ciepłym kocem.
- Pocztówka na Święta.
- od Kogo?! - zdziwiłem się 
- Od Abi.. - uśmiechnęła się, a ja stanąłem na równe nogi... 
- no szybko DAJ!!! I mam nadzieję, że nie czytałaś jej...
- Nie, nie czytałam i tak pewnie za chwilę mi wszystko o niej opowiesz - uśmiechnęła się i wyszła z pokoju zamykając drzwi. Ja usiadłem na łóżku oglądając wierzchni obrazek.
Po chwili odwróciłem pocztówkę i uradowany zacząłem czytać, jednak pod koniec na tekturkę zaczęły kapać moje łzy...




...potem myślałem już tylko o tym i jakie problemy? JAKIE PROBLEMY, do cholery! 





Hej,
Na początku: PROSZĘ jeśli CZYTASZ POST to go KOMENTUJ ! ( jeśli nie macie konta Google, to możecie z anonima pisać, ale wtedy podpisujcie się ;) )
Ten rozdział dość szybko napisałam, dlatego wstawiam go już dzisiaj, mam nadzieję, że się cieszycie ;)
W najbliższym czasie na blogu powinna się pojawić ankieta :)
Jeszcze jedno, jeśli macie do mnie jakieś pytania na temat opowiadania to śmiało zadawajcie je w komentarzach, a ja postaram się jak najszybciej na nie odpowiedzieć ;)

Mam jeszcze taki pytanie odnośnie komentarza pod ostatnim rozdziałem, który napisała Alksandra Grzesik  :
A nawet jeśli Abi jest w ciąży, to jesteś pewna, że z Rossem...?

Pytania do was:
A wy jak myślicie o jakich problemach Abi wspomniała w pocztówce?

Piosenka tytułowa:
R5 - "Christmas is coming"





<3




środa, 1 października 2014

31. " Możesz pytać jak się mam, ale wtedy to co powiem, nie przyniesie żadnych słów które chcesz znać..."

Miesiąc później...




^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^



                       
                        ...




Hej,
Ten rozdział różni się troszkę od pozostałych, ale mam nadzieję, że podobał wam się.
Piszcie w komentarzach, czy dobrze, że zrobiłam taki skok w przyszłość, czy wolelibyście, żeby w opowiadaniu już nie pojawiało się coś takiego.
Moim zdaniem ożywia to trochę akcję i można uniknąć zbędnego zanudzania was.
Mam dla was pewną wiadomość do przekazania:
Oliwia zrobiła sobie przerwę w pisaniu i narazie sama będę pisać.
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ 
Pytanka do was:
1. Jak myślicie czy Abi coś się stało?
2. Czy R5, Abi i Oliwia spotkają się jeszcze kiedyś, czy zbliżamy się ku końcowi tej opowieści?

Piosenka tytułowa :
- z poprzedniego rozdziału - Adel- skyfull
- dzisiejsza - Ewa Farna - Ewakuacja




P.S. Wolicie, gdy blog pisany jest tylko ze strony narratora, czy także ze strony bohaterów?