~Abi~
Mieszkamy w hostelu na obrzeżach Londynu. Tamtego popołudnia po godzinie w końcu dotarliśmy tutaj, ale do rzeczy... Wczorajszy mecz był bardzo emocjonujący, dodatkowo na żywo ah.. Ally była zachwycona. Dzisiaj mamy iść do Natural History Museum i Tower of London, a jutro do National Galery i na Oxford Street, za to w czwartek idziemy pod Pałac Backingham i zobaczyć Big Ben'a, już się nie mogę doczekać. :3
Rozmyślam tak, przeciągając się w pościeli i idę do łazienki... jestem dziś w naprawdę dobrym humorze. To niestety rzadkość w ostatnich miesiącach.
Ciągle płakałam, w szkole mi nie szło, straciłam najbliższych znajomych, miałam konflikt z rodzicami... byłam samotna. Wtedy zaczęłam rozmawiać z nową dziewczyną z klasy. Bardzo mi pomogła, dała nadzieję na lepsze jutro, podbudowała moją samoocenę...jestem jej za to bardzo wdzięczna. Ma na imię Hope, przypadek? Nie sądzę.
Później kuzynka zaproponowała mi tygodniowy wyjazd do Anglii. Moja mama stwierdziła że to dobry pomysł i, że wyjazd pomoże mi odciąć się od rzeczywistości i wtedy zwyciężę ze swoją ....
.... no właśnie - depresją. Przez nią nie odpisywałam na listy, nie odbierałam wiadomości, nie dzwoniłam, a jeśli napisałam list, był z okrutną wiadomością dla Rossa.
Teraz jest już lepiej, chciałabym wszystko naprawić, lecz on pewnie nie chce mnie znać i się mu nie dziwię. Sama nie chcę się znać... grrr nieee, nie mogę tak myśleć.. muszę lubić siebie.
Wracając - Tak samo jak on - jego rodzina, pewnie nigdy więcej nie chce mnie zobaczyć i chcą zapomnieć. Mogę sobie wyobrazić jak on wtedy cierpiał...
Wcześniej mówiłam, że nie interesują mnie daty koncertów R5, ale akurat wiem, (od Hope) że dzisiaj mają koncert w Londynie. Chciałabym pójść, ale nie zrobię im tego. Nie chcę rozdrapywać starych ran.
środa, 18 czerwca
~Rydel~
Współczuję Rossowi. Wczoraj na koncercie ciągle mylił teksty piosenek, akordy.
Był rozdrażniony i niemógł się skupić.Niektórzy fani wygwizdali go... (Dokuczali przy rozdawaniu autografów).
Od pół roku jest zupełnie inny, smutny, zamyślony, a ten występ jeszcze bardziej go przybił.
Wiem, dlaczego taki jest, pomagam mu jak tylko mogę, wspieram codziennie. Lecz wczoraj wieczorem zamknął się w pokoju hotelowym i nikogo nie chciał wpuścić. Dopiero o 1 w nocy wpuścił Rikera. Gdy poszłam się coś spytać starszego brata widziałam Rossa przez sekundę i domyśliłam się, że płakał. Powinien pójść do psychologa, ale upierał się, że nie chce. Jak wrócimy do LA będę musiała go jakoś do tego zmusić :/ nie lubię tego, ale jak mus to mus.
Za taką jego zmianą, stoi Abi. Nie chcę jej winić, bo bardzo lubię tę dziewczynę, ale niestety to jej wina. Współczuję jej, ale jestem też na nią zła. Czytałam jej ostatni list i domyślam się że strasznie cierpiała/cierpi, lecz zraniła mojego młodszego braciszka...
Dzisiaj popołudniu idziemy do restauracji, mam nadzieję, że namówię na to także Rossa.
Wcześniej mówiłam, że nie interesują mnie daty koncertów R5, ale akurat wiem, (od Hope) że dzisiaj mają koncert w Londynie. Chciałabym pójść, ale nie zrobię im tego. Nie chcę rozdrapywać starych ran.
środa, 18 czerwca
~Rydel~
Współczuję Rossowi. Wczoraj na koncercie ciągle mylił teksty piosenek, akordy.
Był rozdrażniony i niemógł się skupić.Niektórzy fani wygwizdali go... (Dokuczali przy rozdawaniu autografów).
Od pół roku jest zupełnie inny, smutny, zamyślony, a ten występ jeszcze bardziej go przybił.
Wiem, dlaczego taki jest, pomagam mu jak tylko mogę, wspieram codziennie. Lecz wczoraj wieczorem zamknął się w pokoju hotelowym i nikogo nie chciał wpuścić. Dopiero o 1 w nocy wpuścił Rikera. Gdy poszłam się coś spytać starszego brata widziałam Rossa przez sekundę i domyśliłam się, że płakał. Powinien pójść do psychologa, ale upierał się, że nie chce. Jak wrócimy do LA będę musiała go jakoś do tego zmusić :/ nie lubię tego, ale jak mus to mus.
Za taką jego zmianą, stoi Abi. Nie chcę jej winić, bo bardzo lubię tę dziewczynę, ale niestety to jej wina. Współczuję jej, ale jestem też na nią zła. Czytałam jej ostatni list i domyślam się że strasznie cierpiała/cierpi, lecz zraniła mojego młodszego braciszka...
Dzisiaj popołudniu idziemy do restauracji, mam nadzieję, że namówię na to także Rossa.
<><><>
Abi, Ally i Max przed południem pojechali do National Galery. Kuzynki weszły do każdej z sal wypełnionej obrazami, a jest ich naprawdę dużo. Abi interesuję się sztuką więc przeczytała prawie wszystkie opisy obrazów, żeby dobrze je interpretować. Max wyszedł z galerii po 1,5 godzinie a dziewczyny dopiero po 3,5. Przez ten czas chłopak obszedł wszystkie pobliskie uliczki i stragany. Gdy spotkali się na placu Trafalgar Square przed National Galery, cała trójka była zmęczona, więc poszli na obiad do jednej z restauracji.
*Oxford Street*
~Ross~
Po rozmowie z Rydel, poszliśmy do restauracji na deser. Kocham Rydel, jest cudowna...tylko zmusza mnie do odwiedzenia tego głupiego psychologa -.-
< Narrator >
Restauracja słynęła z deserów z czekoladą. Każdy z R5 i Ryland( rodzice zostali w hotelu) zamówili lodowy deser:
Rydel truskawkowo-czekoladowy, Riker bananowo-czekoladowy, Rocky owocowo-czekoladowy, Ryland czekoladowy z bakaliami, Ross waniliowo-czekoladowy, a Ratliff czekoladowo-czekoladowy (XP)
Cała szóstka usiadła przy stoliku obok okna i czekała na zamówienie.
- - - - - - - - - - - - - -
- Abi zwolnij trochę -krzyczała Ally. - grr, gdzie jej się tak spieszy?! - mówiła do brata.
- nie wiem, ale radzę się gdzieś schować, bo za chwilę lunie deszcz i będzie nam się spieszyć... Do domu!
- Abi chodź do tej księgarni!!! - krzyknęła i wskazała dziewczyna, a nastolatka obejrzała się słysząc swoje imię, lecz nikogo znajomego nie zobaczyła.
-Super, zgubiłam się...Gdzie oni są?! - zaczęła ich nerwowo szukać. Najpierw cofnęła się, ale przez te tłumy na ulicy nie zauważyła kuzynów. Pomyślała, że poszli dalej, dlatego zaczęła biec do przodu. W tej chwili nagle lunął deszcz. Zwolniła. Była cała mokra i trzęsła się z zimna. szła powoli i rozglądała się, lecz nigdzie nie widziała rodziny. W jej oczach pojawiły się łzy.
.
Like dude, where's my car?
Excuse me, what's my name?
Someone gave me these clothes
I can't remember who
My mind's a total blank..."
.
*w restauracji*
.
W trakcie czekania na deser, rodzeństwo gadało i śmiało się. W pewnej chwili Ross zamyślił się patrząc przez okno na idących ludzi. Nagle złapał rękę, siedzącej obok siostry, zaczął ją trząść i wydukał:
-A-A-Abi!
- oh, rozmawialiśmy już o tym. Wyluzuj się i nie myśl o niej teraz. - powiedziała Rydel.
- ale o-o-ona t-t-tu JEST?!
- Co?! Gdzie?! - spytała, lecz on już wybiegł z budynku. Rodzeństwo, jak małe dzieci, przykleiło swoje twarze do szyby i patrzyło na blondyna.
On szedł przepychając się między ludźmi, gdy usłyszał słowa znanej mu piosenki:
"I can't remember what I did tonight
Or even yesterdayLike dude, where's my car?
Excuse me, what's my name?
Someone gave me these clothes
I can't remember who
My mind's a total blank..."
Wtedy zobaczył od tyłu blondynkę, która właśnie odbiera telefon i odwraca się w jego stronę. On nie myśląc długo dokończył refren piosenki:
- But I just can't, Forget about Youuuu, forget about you...
Dziewczyna słysząc dokończenie jej dzwonka podniosła głowę i szepnęła do słuchawki tylko - A-A-Ally oddzwonię...
Spojrzeli na siebie zdziwieni i powiedzieli jednocześnie:
- Ross?!
- Abi?!
Hej,
jak pewnie zauważyliście lub nie, na blogu po prawej stronie pojawiła się wcześniej wspomniana ankieta, więc proszę GŁOSUJCIE !!! ( w ankiecie można głosować na więcej niż jedną osobę, ale bez przesady ;) ) i przepraszam, że jest słabo widoczna, ale nie umiem zrobić jej bardziej widocznej, nie zmieniając tła :P
Głosować można do 9 listopada :)
A co do rozdziału... umieściłam w nim kawałek myśli Rydel, więc mam nadzieję, że może być :P.
Pytania:
1. Co sądzicie o ostatnim akapicie?
2. Chcielibyście, abym w najbliższym czasie ( np. poświęciła na to następny rozdział) zrobiła taki jakby wywiad narratora z bohaterami? Każdy z nich odpowiedziałby na ten sam zestaw pytań związanych z fabuła. Przykład: Co sądzisz o zachowaniu Abi?
Jeśli chcecie, to sami możecie pisać mi pytania jakie mają się znaleźć w 'wywiadzie' ;)
To do następnego rozdziału ;)
<3