sobota, 24 sierpnia 2013

17. Wypadek

R5 po pięciu minutach wyszło cichutko przed Hotel i powoli zaczęło podchodzić do dziewczyn. 
- Okey...dziewczyny tylko proszę was nie piszczcie! - powiedziała Oliwka.
- Ale o co wam chodzi? - pytała Olga.
- O to - dopowiedziała Abi i razem z Lee zabrały dłonie. Potem było słychać tylko jeden wielki pisk.
- A prosiłam...ale mnie nikt nie słucha - mówiła Oli.
- Dziękujemy, Dzięki dzięki dzięki - krzyczały do R5. 
- Jeśli już dziękujecie to tylko Abi. - odpowiedział Ross i troszeczkę na chwilę posmutniał.
Wszyscy zrobili grupowy uścisk, popstrykali sobie zdjęcia i poszli na spacer. Dziewczyny nie mogły dojść do siebie, ciągle zadawały pytania zespołowi i robiły zdjęcia. Tak zeszło im do godziny 24. Pod czas spotkania Ross ani razu nie odezwał się do ukochanej, ale nie dał po sobie poznać, że jest smutny. 

*Novotel*

Wszyscy szykowali się do spania: Rocky był w łazience, Riker omawiał jeszcze w salonie z rodzicami plan ostatnich 2 dni, które spędzą w Polsce, Ratliff był w swoim pokoju i gadał z Kelly. Rydel postanowiła porozmawiać z Rossem. Zamknęła drzwi do pokoju, usiadła koło brata na łóżku i przytuliła go. 
- Opowiesz mi teraz co się stało?
- No dobrze Delly. Więc j...jj...ja się zakochałem. - powiedział, a z jego oczu zaczęły kapać łzy.
- To chyba dobrze, to co się stało, że płaczesz?
- Bo ona ... on ... sam nie wiem kto kogo kocha.
- Aha, czyli zapowiada się na dłuższą historię. - rzekła Rydel.
- Dzisiaj przed spotkaniem z fankami poszedłem na próbę, na którą ona sama mnie zaprosiła. Jej kolega podał mi godzinę o której się zaczyna. Lecz gdy przyszedłem, na scenie on i ona całowali się. Nie wytrzymałem i uciekłem. - mówił.
- Oh Ross ... nie martw się sądzę, że to nie było specjalne, jutro musicie sobie wszystko wyjaśnić. Proszę cię i już nie płacz, Abi na pewno by tego nie chciała.
- To mogła o tym pomyśleć zanim mnie zaprosiła na tą próbę. - powiedział i wtulił się w siostrę. - ej..czy ty wcześniej powiedziałaś Abi? Dlaczego podejrzewasz, że to ona jest tą dziewczyną?
- Wiesz, spostrzegłam się gdy przyszła z tobą do naszego apartamentu przed wywiadem i jeszcze wydaje mi się, że za chwile będzie sławna na całą Amerykę i Polskę.
- Dlaczego?! Ja nikomu nie chcę o tym mówić i proszę ciebie też o dochowanie tajemnicy.
- Jak chcesz to mogę nie mówić, ale media i tak już o wszystkim wiedzą. Jak cię nie było to wydzwaniali do nas i pytali o wywiady. Ross masz poważny problem. 
Potem zakończyli rozmowę i poszli spać.

Ross siedział już w samolocie. R5 właśnie wylatywało do L.A. Niestety chłopak nie porozmawiał z Abi i nie wyjaśnili sobie nic. Cały czas był lekko załamany, ale wiedział, że gdy wróci do Los Angeles nie będzie miał czasu myśleć o niej. Zaraz na początku lotu blondyn zasnął. Przyśnił mu się tajemniczy sen:
Stał w rzędzie w ciemnym pomieszczeniu, które nie miało ścian. Wyglądało to tak:
 Austin Moon; Ross Lynch; Brady
Jakaś bardzo wysoka, czarna postać kazała im podejść do swoich partnerek, które stały na przeciwko nich. 
Ally; ----- ; Mack
Austin odszedł na bok z Ally, tak samo było z Bradym i Mack. Za to Ross nikogo nie spotkał. Czarna postać podleciała do niego i rzekła:
- Widzisz...nikogo tutaj nie ma...nie ułożyłeś sobie tak ładnie życia, jak bohaterowie, których grasz w serialu i filmie...bo gdy spotkałeś miłość swego życia porzuciłeś ją i została sama...w takim razie ty też pozostaniesz..SAM do końca życia!....lub....- w tym momencie Ross zobaczył tylko gwałtowne błyski jakichś świateł i się obudził w ciepłym łóżeczku.
Uff ... spokojnie Ross to tylko sen, a ty jesteś jeszcze w Polsce - uspakajał się blondyn, ale już do rana nie zasnął myśląc ciągle o tym śnie. Czy powinien porozmawiać z Abi, Co mogą oznaczać te światła?

*rano*

R5 po przyjściu do apartamentu po zjedzonym śniadanku postanowiło pograć w gry video. Nagle ktoś zadzwonił do Rossa, ten poszedł na balkon aby odebrać. 
*rozmowa telefoniczna*
- -Halo?! Ross?!
- Tak
-Proszę spotkajmy się
-Okey
-Możesz przyjechać po mnie za 30 minut? Do domu?
-Okey 
*koniec*
Blondyn podjechał do niej i pojechali do jakiejś kawiarenki. Na początku siedzieli w ciszy, ale przerwała ją kelnerka
-Podać coś państwu?
- Ja poprosze kawę, a ty coś chcesz? - spytał Ross
- Ja to samo.
- Dlaczego? Abi Dlaczego? - zapytał w końcu chłopak, a w jego oczach było widać rozpacz.
- Przepraszam, ale to nie moja wina, to Brady specjalni podał ci tą godzinę, żebyś to zobaczył. On cię nie lubi nie wiem dlaczego. - tłumaczyła się blondynka.
-A to drań..mogłem się domyślić...to ja powinienem przeprosić za to że cię obwiniałem.
- Dlaczego powinieneś się domyślić?
- Bo na basenie tez mnie zaczepił.
- Aha.
Wypili kawę, pogadali jeszcze trochę i siedemnastolatek odwiózł ukochaną do domu.

* następny dzień - wyjazd R5*

- Abi...ja nie chcę - mówił zapłakany Ross
- Wiem ja też nie..ale musimy. - odrzekła i pocałowała blondynka.
- Będzie mi ciebie brakować...
- Ross muszę ci coś jeszcze oznajmić.- powiedziała poważnie
- Co?! - chłopak zrobił wielkie oczy
- Nie możemy być razem
- Czy to oznacza, że ..ze mną...zrywasz? - mówił, a jego policzki robiły się coraz bardziej mokre.
- Tak...zrozum tak będzie nam łatwiej. - rzekła i odbiegła od blondyna, a on poszedł w drugą stronę. 
W pewnym momencie Ross poczuł lekkie ukucie w sercu i postanowił zawrócić aby jeszcze raz zobaczyć Abi.
W tym Czasie dziewczyna szła spokojnie z oczami pełnymi łez. Nagle ktoś powiedział do nie =j - Hej_ potem poczuła, że ktoś ją łapie za rękę i nie chce puścić. Obróciła się i zobaczyła za sobą dresiarza.
-Puść mnie - krzyczała.
- Nie wyrywaj się tak. i przestań płakać, bo to ci nic nie da.- powiedział i zaczął ją dotykać. Po chwili jednak ktoś wyrwał dziewczynę z jego objęć i  odepchnął go. to był Ross, szybko przytulił zapłakaną blondynkę...już mieli odchodzić kiedy dresiarz wstał na nogi. Odepchnął Abi, a chłopak walnął go w tedy w buzię. On jednak nie dawał za wygraną i na początku przywalił blondynowi w brzuch, a potem w głowę. Ross upadł na ziemię; dziewczyna krzyczała i prosiła o pomoc, lecz nikt jej nie słyszał. Nie mogła tez stanąć w obronie ukochanego, bo trzymali ją koledzy dresiarza. Dwudziestolatek podniósł blondyna i rzekł - mi nie należy przeszkadzać - po czym rzucił chłopaka na ulicę. Pech chciał, że akurat w tym momencie jechał samochód. Siedemnastolatek wylądował na jego masce po czym sturlał się na ziemię. Dresiarze szybko uciekli, a blondynka podbiegła do ukochanego.
-Ross?! ROSS! Proszę cię odezwij się - krzyczała trzymając jego głowę na klanach. On jednak troszeczkę podniósł powieki popatrzył na nią,a  po chwili jego głowa opadła bezwładnie. Kierowca pojazdu szybko zadzwonił na pogotowie, prosił Abi aby zeszła z ulicy, lecz ona wpatrywała się w zamknięte oczy Rossa i nic do niej nie docierało...


Hej, wiem ten rozdział jest dramatyczny. Trochę Ross ucierpiał resztę dowiecie się z następnego rozdziału, który napisze już Oliwia .
Życzę wam udanego ostatniego tygodnia wakacji i pierwszego tygodnia szkoły. Uciekam bo jest już 24 a ja muszę jutro wstać o 6
Tytuł tego rozdziału doda jutro OLIWIA!!!
PaPa
<3

piątek, 23 sierpnia 2013

16. " Without you it's hard to survive"

tak dla nastroju włączcie sobie podczas czytania tą piosenkę, z niej jest tez tytuł:


Zobaczył, że Brady całuje się z Abi ... nie mógł się powstrzymać i szybko wybiegł z sali.
- W samą porę - pomyślał Brady i złowieszczo się uśmiechnął.

Ross pędem wsiadł do toyoty, przekręcił kluczyk, wcisnął pedały i ruszył. Całe policzki miał mokre od łez, przeszkadzało mu to trochę, bo miał przez to słabą widoczność. Pędził przed siebie nie wiedząc gdzie po prostu jechał jak pokazywała droga. Czasami gdzieś skręcił, pojeździł w koło na rondzie. Jeździł tak dość długo; zbliżała się już 19:30 za pół godziny miało się odbyć spotkanie. Sam nie wiedział co powinien zrobić czy pójść na nie zrobić wielką radość fankom i udawać radosnego, że nic się nie stało, ale tam spotka tez Abi i nie wie czy będzie mógł tak dobrze udawać; czy jednak nie jechać tam, mieć to wszystko gdzieś tylko potem cała rodzinka bedzie się pytać co się stało, a on nie wytrzyma tej presji i im powie.
Chłopak jeździł bez większego sensu tak jeszcze z 10 minut i  zadecydował...

W tym czasie w teatrze po przedstawieniu:

- Teraz grupowy ukłon i...koniec schodzicie ze sceny. - mówił reżyser. - muszę wam powiedzieć, że ta próba był najlepsza...jesteście przygotowani w 100 procentach. Wszyscy rozeszli się do przebieralni. Gdy Abi chciała już wyjść z teatru Brady ja zatrzymał. 
-Może cię odprowadzę? - spytał
- Spoko - odpowiedziała smutno.
- Ej co się stało?
- No bo Ross miał przyjechać, obejrzeć i mieliśmy razem pojechać...-urwała
- Gdzie?
- Na spotkanie z moimi koleżankami, nie znasz.
- Dlaczego on nie przyszedł?! Może mu coś wypadło
- albo nie chciało mu się ... mówiłem, że to nie jest chłopak dla ciebie. On jest gwiazdą...okey spodobałaś mu się i to wszystko on za chwilę wyjedzie ...i koniec tej opowieści.
- Nie ... na pewno nie! On taki nie jest, a ty go prawie nie znasz! - mówiła z wyrzutem blondynka.
- O tak? Za to ty go na pewno znasz wyśmienicie ... czekaj czekaj ile to? Aż 8 dni.
- Okey zakończmy ten temat! - powiedziała stanowczo.
- Spoko, więc dzisiaj była ostatnia próba i ... - mówił blondyn. (tak brady tez jest blondynem)
- i...?
- Dopiero na niej był pocałunek.
- Tak, ale trwał on tylko pare sekund. 
- Ale było super
- Co?
- Nic chciałem powiedzieć, że super nam dzisiaj wyszła próba.
- Aha? - powiedziała podejrzliwie. 
- Ej, a nie widziałś Rossa jak tylko ty byłeś na scenie?
- Nie, nie widziałem go...to gdzie jest to spotkanie?
- yyy...co? ale czekaj pamiętasz jak się całowaliśmy to...było chyba słychać jak ktoś otwiera drzwi na widownię podbiega pod scenę, a zaraz szybko wybiega.
-Coooo?! Nie nic nie słyszałem...może ci się wydawało
- Nie na pewno nie, bo na sali było bardzo cicho...kto to mógł być? Kurde dlaczego wtedy nie otworzyłam oczu?! - mówiła dziewczyna.
- Bo nie mogłaś, proste.
- To nie był on...nie wybiegłby tak po prostu, lecz czekaj; jeśli to on, to oznacza, że...-kontynuowała i było widać lekkie przerażenie na jej twarzy.
- widział nasz pierwszy pocałunek - dokończył jakby nigdy nic chłopak.
- i mówisz to tak po prostu?! Przecież to go na pewno zraniło, pewnie biedaczek nie podejrzewał czegoś takiego.
- o nie! Czyżby nasza gwiazdeczka zaczęła płakać? - przedrzeźniał ją 
- Przestań! Jesteś okropny...wogle jakoś nagle się zmieniłeś - mówiła do niego z wyrzutem
- Ja się zmieniłem? Lepiej popatrz na siebie...teraz wogle już nie masz dla mnie czasu...jeszcze 10 dni temu na każdej przerwie gadaliśmy ty, ja i Oliwia, a odkąd poszłaś na ten głupi koncert jesteś inna.
- Sorry, ale dużo się wydarzyło w moim życiu i zbyt szybko.
- Tak wiem, wiem ROSS ! ... - mówił
- Już nic nie mów...cześć! - powiedziała i dobiegła do odjeżdżającego autobusu, wsiadła i popatrzyła jeszcze przez chwilę na Bradyego smutnymi, pełnymi łez oczami.
Abi skasowała bilet i usiadła na samym przodzie pojazdu. Coraz bardziej płakała i patrzyła w okno. Myślała o tym co będzie za pare dni kiedy R5 już wyjedzie; jak porozmawiać o tym z Rossem, jak ma się teraz na spotkaniu zachować. 
Droga do jej domu była długa, gdy pochłonął ja stos myśli, nagle przysiadła się do niej Karolina.
- A ... Abi?
- Ooo Hej
- Co się stało? - pytała przerażona 
- Nic ważnego ... - otarła łzy i uspokoiła się. - A gdzie jest Olga?
- Podwiozą ją rodzice, a ja weszłam jeszcze do sklepu i jadę teraz na to spotkanie.
- Która godzina? 
- 19:00
- Chyba będziemy za wcześnie. 
- To poczekamy na Olgę i Oliwkę
- Yyy...tak właśnie Oliwię i Olgę.
- Dziwnie się zachowujesz nic ci się nie stało?
- Nie, wiesz co pójdziesz jeszcze ze mną do domu? Musze się przebrać i potem moja mama nas zawiezie do galerii.
- No dobra
Mama Abi odwiozła je do galerii i poszły w umówione miejsce czyli pod Novotel. Spotkały tam już czekające dziewczyny.
- To co chciałyście z nami jeszcze porobić - zapytała zniecierpliwiona Olga. Piętnastolatki nie odpowiedziały tylko puściły do siebie oczko i przykryły dziewczynom oczy swoimi dłoniami.

* godzina 19- R5*
W apartamencie R5 było wielkie zamieszanie. Nagle strasznie dużo reporterów zaczęło dzwonić do nich i prosić o wywiady, a szczególnie z Rossem. Zespół nie wiedział o co chodzi, (po pierwsze nie czytał kolorowych polskich pisemek, po drugie nie umie j. polskiego xD) 
- Rocky wiesz gdzie jest Ross? - pytał wnerwiony Riker.
- Niestety nie.
- Kurde, gdzie podziewa się ten głupek! - krzyczał najstarszy, nie mógł już wytrzymać tych sygnałów, które informowały, że ktoś dzwoni. - STOOOOOP!!! - wrzasnął na cały pokój. - Od tej pory każdy z nas odżuca połączenia, no chyba,  że będzie dzwonił Ross ... wtedy daje mi go do telefonu i ja z nim "spokojnie" porozmawiam
- Okey - przytaknęli Rydel i Rocky.
- Jak dla mnie bomba - dodał Ellington.
- Więc tak, jeśli on nie Drryn pojawi Dryn się Dryn ODŻUĆCIE TO POŁĄCZENIE!!!
- Ale ... -chciał powiedzieć Rocky.
- Żadne ale
- Ale to twój. - dopowiedziała szybko siostra.
- O ... sorry, ale ta sytuacja wyprowadza mnie z równowagi.
- Więc jeśli on nie pojawi się przed tym spotkaniem  będziemy mieli lekki problem, bo to on nas w to wkopał
- Ale Riker będzie tam Abi i...- chciała dopowiedzieć Oliwia, ale młodszy brat dał jej znak, aby nie robiła tego.
- ii...
- iiii...nasze fanki. - uśmiechnęła się. 
- Okey..to bło dziwne..mniejsza z tym.
Po 40 minutach ktoś zapukał do ich drzwi. Rydel poszła do nich i otworzyła.:
- Ross?! Co ty robisz?
- Pukam...bo nie wziąłem kluczy. - odpowiedział ze spuszczoną głową.
- Mi chodziło o to, że za 20 minut mamy spotkanie na które nas umówiłeś. Riker jest wściekły, że cię tak długo nie było...Ross? Słuchasz mnie wogóle? O Boże ... co się stało? Masz czerwone oczy...Wejdź, może chcesz o tym pogadać? - pytała przerażona siostra.
- Nie dzięki Rydel...jeszcze nie teraz może wieczorem, jutro, za tydzień...tego nie wiem. Teraz muszę się wziąć w garść  i pójdziemy na to spotkanie. 
- Okey to idź do Rikera.
- Delly, proszę cię nie mów nic chłopakom, okey?
- Dobra, ale będziesz mi musiał to potem wyjaśnić. - powiedziała, a Ross na początku skierował się do łazienki, tam otarł łzy, oblał twarz zimną wodą i poczekał chwilę, aby oczy doszły do siebie. Uspokoił się i poszedł do pokoju brata.
- Hej , coś się stało - spytał młodszy.
- To ty mi powiedz...po południu dzwoniło do nas bardzo dużo dziennikarzy, reporterów i chciało koniecznie zrobić z nami wywiad, a szczególnie z tobą.
- No wiesz, może dlatego, że występuję w Austin & Ally?
- Taaa....jesteś pewien? Nie ukrywasz przypadkiem czegoś przed nami? - pytał Rik z podejrzliwym wzrokiem.
- Nie...yy...no co ty...o jest już 19:55 musimy iść się uszykować. - powiedział szybko Ross spoglądając na telefon.

Hej, dodaję rozdział dzisiaj i nie wiem czy dam radę dodać jutro jeszcze jakiś, bo w niedzielę wyjeżdżam do Chorwacji. Nie wiem czy Oliwia teraz będzie dodawać, zobaczymy. W tym roz. pojawiło się R5...tak wiem NARESZCIE. To do zobaczenia.
<3

czwartek, 22 sierpnia 2013

15. "You could be the one that could mess me up, You could be the one that’ll break me me"

Koleżanki zjadły pizze i postanowiły się przejść po mieście.
- WoW czy ja dobrze widziałam? - spytała się Karolina.
- Ale co? - odrzekła zdziwiona Olga.
- Nn . .. no...Rockyiego ! W tym Hotelu. - wrzasnęła
- Umm nie to musiał być ktoś podobny - szybko odpowiedziała Oliwia.
- Ooo szkoda.
- Co byście powiedziały na to, żebyśmy jutro też się spotkały? - zapytała Abi.
- Fajny pomysł. Ale gdzie? O której? - pytała Karo.
- Um wyślę wam dzisiaj wieczorem smsem info.
- No dobra, co robimy? - spytała Olga i  w tym samym momencie do Abi zadzwonił Ross.
- Idźcie dalej ja do was dołączę. - rzekła blondynka.
*rozmowa telefoniczna*
- Hej, rozmawiałem z nimi i zgodzili się.
- To super, dzięki
- Spoko pasuje nam jutro o 16..
- A mogło by być o 14 lub 20?
- Dlaczego?
- Bo ja mam próbę w teatrze, a też chciałabym być na tym spotkaniu.
- Czekaj...masz próbę? Występujesz?!
- Tak ale to nie ważne, więc..
- Ważne, co to jest za występ? Gdzie i kiedy macie próbę? - pytał zaciekawiony.
- Yyy a co to za przesłuchanie? Okey w sobotę wystawiamy w teatrze śpiącą królewnę jutro mam generalną próbę i muszę na niej być.
- Ja też mogę?
- Nie
- no proszę
- No Dobrze niech ci będzie
- To o której?
- Wiesz co poproszę Bradyego, aby wysłał ci, bo zapomniałam.
- Okey, a kto to Brady? - zapytał podejrzliwym głosem
- Przyjaciel i występuję tam ze mną.
- Aha to papa i do ZOBACZENIA. - powiedział tajemniczo chłopak.
- Pa pa? - rzekła i się rozłączyła.
*koniec*
Dobiegła do dziewczyn i pospacerowały tak jeszcze przez godzinę. Potem rozeszły się do swoich domów. Abi poprosiła Bradyego o wysłanie wiadomości do Rossa, on się zdziwił i nie chciał tego zrobić, bo już od "pierwszego wejrzenia" go nie polubił. Blondynka wiedział, że ukochany zabronił jej komukolwiek mówić o nich, ale ona musiała jakoś to wszystko wytłumaczyć przyjacielowi. Chłopak w końcu wysłał godzinę próby blondynowi, ale... nie rozpoczęcia ... 
R5 umówiło się z Abi i jej kumpelkami na godzinę 20.

*godzina 22 - dom Rebely*

Blondynka właśnie miała przebierać się w piżamę kiedy przyszedł sms od Rossa. 
" Przyjdź teraz na ulicę (jakąś tam blisko jej domu), pospiesz się! "
Abi bardzo się zdziwiła, ale ukradkiem udało jej się wyjść z domu i pobiegła w stronę tej ulicy. Gdy doszła  do niej powoli całą przeszła i nikogo ani niczego nie zobaczyła. Pomyślała, że to musiał być jakiś głupi żart blondynka i zaczęła wracać. Była na środku ulicy i nagle ktoś od tyłu i zasłonił dłońmi jej oczy.
- Ross przestań - powiedziała i zaśmiała się. Zdjęła ze swoich oczu dłonie i się odwróciła.
- Co tam śliczna? - zapytał i uniósł brwi.
- To ja się powinnam spytać o co chodzi, dlaczego o tej godzinie karzesz mi wychodzić na dwór i to jeszcze na jakieś uliczki sobie spacerować?
- Bo mi się nudzi.
- Wiesz, że ja jutro muszę iść do szkoły na 8, a ty możesz sobie spać ile tylko chcesz. - mówiła z wyrzutem
- Z tym się akurat nie zgodzę, bo muszę jutro wstać przed 7. Mamy występ w telewizji
- WoW ale fajnie a w jakim programie?
- w takim tam : Dzień dobry TVN.
- Zdajesz sobie sprawę, że ten program jest bardzo popularny w Polsce, prawda?
- yyy nie...wiedziałem, ale teraz już to wiem - odpowiedział i uśmiechnął się uroczo.
- Dobra a teraz tak na serio co ode mnie chciałeś? - pytała zniecierpliwiona dziewczyna.
- Powiedzieć ci, że....przyjdę jutro do teatru.
- I tylko po to kazałeś mi tutaj przyjść?! Nie mogłeś napisać smsa? Ross bądź poważny, jestem wykończona po dzisiejszym dniu a ty tak po prostu karzesz mi tutaj przyjść. Sorry, ale jestem zmęczona i idę stąd. - powiedziała z wyrzutem, chciała odejść od chłopaka.
- Przepraszam, nie wiedziałem...jestem głupi wiem to i nie mam żadnego usprawiedliwienia jak mogę cię przeprosić?
- Dasz mi odejść teraz i ...-nie dokończyła tylko przytuliła się do blondyna i odbiegła machając mu na pożegnanie. - Pa Pa Ross! 
- I love U - szepnęła pod nosem Abi, ale on niczego nie usłyszał i odjechał autem.

* Następny dzień - godz. 16*

- No proszę bardzo kto tutaj się pojawił - powiedziała drwiąco Dagmara do Abi.
- Zamknij się. - rzuciła dziewczyna.
Poszła za kulisy, aby naszykować się do próby. Gdy robiła sobie warkocz usłyszała czyjąś rozmowę na korytarzu.
- Teraz posłuchaj, jako mój pomocnik musisz wiedzieć kto kogo gra. Tutaj masz rozpiskę.
- Aha czyli tak: Abi śpiącą królewnę, Brady księcia, Sara staruszkę/wiedźmę, Dagmara wróżkę chrzestną, Tomek króla, Jane królową ... - itd.
Potem rozmowa umilkła, a blondynka weszła na scenę. Próba szła bardzo dobrze, ale Abi ciągle patrzyła na widownię, czy Ross przypadkiem się nie zjawił. Natomiast sytuacja u blondyna wyglądała następująco: Do godziny którą podał mu Brady miał jeszcze 15 minut i właśnie wsiadał do samochodu. Nie spieszył się.
#widziane z punktu Abi:
Gdzie on jest? Za chwilę się skończy to przedstawienie...a może obraził się za wczoraj? Nie przecież to była jego wina...okey Abi skup się za chwilę ważna scena. - rozmyślała dziewczyna leżąc na pięknym królewskim łożu z zamkniętymi oczami.
# widziane z punktu Rossa:
Już nie mogę się doczekać. Za chwilę zobaczę jak ona sobie radzi na scenie...a co jeśli będzie bardzo źle? I zapyta mnie się jak wypadła? Co mam jej powiedzieć? Okłamać czy prawdę? PRZESTAŃ Ross! Od razu stawiasz czarny scenariusz, a może występuje tak dobrze jak Laura. Okey za chwilę się przekonamy powiedział po cichu chłopak i zaczął otwierać drzwi na widownię. 
*scena*
Królewicz zaczął przybliżać swoje usta do królewny i złożył na nich pocałunek w tym momencie Ross wszedł na widownię (prawie pod samą scenę) gdy spostrzegł, że się trochę spóźnił i już kończy się ta opowieść popatrzył na scenę. Zobaczył, że Brady całuje się z Abi ... nie mógł się powstrzymać i szybko wybiegł z sali.
- W samą porę - pomyślał Brady i złowieszczo się uśmiechnął.


Hej, mamy już 15 rozdział. Mam nadzieję, ze wam się spodoba i nie będziecie źli, że Brady trochę namieszał.
Proszę was jeśli czytacie tego bloga to komentujcie ;)
Piosenka: (wiem, że tytuł z tej piosenki się już pojawił, ale znalazłam kolejny)



<3

środa, 21 sierpnia 2013

14.

 -Oto wasz dzisiejszy nauczyciel - rzekła pani i pokazała ręką na otwierające się drzwi . . .


Abi miała nadzieję, że nie będzie tak źle, ale było jeszcze gorzej. . . Z za drzwi wyszedł chłopak o blond włosach. Ubrany był w czerwone shorty do pływania i biały t-shirt. 
- Podejdź tutaj Ross. - poprosiła nauczycielka.
- To jest Ross Lynch. Uczestniczy w akcji: Gwiazdy wkraczają do normalnego życia. Dzisiaj to on będzie prowadził wam zajęcia. Jest od was o 3 starszy, ale proszę was o dobre zachowanie wobec niego. - w czasie gdy to mówiła, blondyn patrzył na Abi z diabelskim uśmieszkiem. Jeszcze nie wiedział dlaczego tylko ona stoi pare kroków na przodzie od szeregu innych uczniów. 
- Dobrze więc na początku rozgrzewka, przepłyńcie 2 baseny żabką, 2 baseny kraulem i 2 baseny grzbietem. - rozkazał i wszyscy poszli łącznie z Abi.
- Halo Halo! Abi wróć tutaj. - krzyknęła nauczycielka. - Ross ta dziewczyna to Abi, musisz dać jej jakąś karę, bo rozmawiała z koleżanką i mi przeszkadzała.
- Dobrze proszę pani ja już coś wymyślę - rzekł do kobiety po czym uśmiechnął się złośliwie w stronę pietnastolatki. Kobieta weszła do pokoju dla nauczycieli i blondyn został sam z Abi. - Więc coś nabroiłaś, szczerze mówiąc nie spodziewał bym się tego po tobie . . . pare dni temu, ale patrząc na to co mi wczoraj zrobiłaś . . . nie dziwię się. - mówił, a Abi nie miała odwagi spojrzeć w jego zabójcze oczy. - Popatrz na mnie, okey jak nie to nie, a teraz przepłyń 6 basenów delfinkiem - powiedział po czym położył dłoń na jej ramieniu. - Nie bój się nic ci nie grozi ze mną. - popatrzył na oczy nastolatki, miała w nich łzy, które zaczynały spływać po jej policzkach. Czyżby, aż tak się tym wszystkim przejęła? Chłopak otarł jej policzek dłonią.
W tym samym czasie pływający uczniowie.
- U współczuję Abi, będzie miała karę - rzekł Brady do kolegi.
- No  . . . ale czy on przypadkiem nie miał jej zadać tylko kary?
- Tak, a co?
- To dlaczego łapie ją za ramię . . . dotyka policzka.
- Co on chce zrobić Abi?! - prawie wrzeszczał wściekły Brady. Ross to chyba usłyszał bo momentalnie odsunął się od blondynki. 
- Spokojnie stary, może po prostu wpadło jej coś do oka. - uspakajał go.
Siedemnastolatek gwałtownie się od niej odsunął i powiedział:
- No już szybko idź pływać - na boku szeptał jej: Nie może nas nikt zobaczyć pamiętaj, a ja się na chwilę zagapiłem.
Gdy uczniowie zakończyli rozgrzewkę ustawili się przed Rossem, a Abi jeszcze pływała. Chłopak zadał im kolejne zadanie, żeby poćwiczyli ręce do żabki. Oni wskoczyli do basenu oprócz Bradiego.
W tym czasie blondyn przeglądał dziennik i  nie zauważył, że stoi koło niego uczeń.
- Wow . . . coś się stało? - spytał zdziwiony.
- Tak - odpowiedział chłopak patrząc na niego złowrogim wzrokiem.
- A co?
- Dlaczego dotykałeś tą dziewczynę?
- Yyy . . . bo wpadło jej coś do oka - odpowiedział zdziwiony. - no a teraz idź pływać - pospieszył go.
Dalsza część lekcji upłynęła spokojnie i już nikt się nie zapomniał (Ross). Dalsza kara Abi polegała ciągle na pływanie delfinkiem, bo nie za bardzo lubiła ten styl i nie za dobrze sobie z nim radziła.
-Dziękuję wam za dzisiejszą lekcję i Do wiedzenia . . . teraz możecie iść już się przebrać. - rzekł blondyn.
Uczniowie odeszli, a on złapał Rebely za rękę i szepnął do ucha:
- poczekaj na mnie przed wejściem na basen. - ona nic nie odpowiedziała tylko pobiegła do szatni.
Wszystko robiła jak najszybciej, żeby nie spotkać Rossa. Nawet nie wysuszyła swoich długich, ciemno-blond włosów. 
Odebrała z szatni buty i pobiegła wzdłuż korytarza do drzwi, które dzieliły jej szkołę i basen.Oliwka tez starała się biec za koleżanką, bo miały razem iść na spotkanie z Karoliną i Olgą.
Otworzyły drzwi, prawie w biegu włożyły buty i pobiegły w stronę wyjścia ze szkoły. Po czym biegły w stronę przystanku autobusowego.
- Abi! Abi ! uh uh uh czekaj ! uh uh - krzyczała zdyszana Lee.
- Nie mogę . . . no dobra
- Dlaczego tak uciekasz?
- Bo Ross powiedział mi, żebym poczekała na niego przed wejściem na basen, ale ja nie chcę się teraz z nim spotkać. Po pierwsze nie mamy czasy, po drugie boję się jego komentarzy odnośnie basenu. -odpowiedziała Abi na jednym wydechu.
Odpoczywały jeszcze przez chwilę i pobiegły na przystanek.
W tym czasie Ross:
-I jak podobało ci się prowadzenie lekcji? - pytała nauczycielka.
- Było bardzo fajnie dziękuję, że mogłem tutaj przyjść była naprawdę miła atmosfera. - odpowiedział blondyn.
- To dobrze, przepraszam cię tylko za Abi Rebely. Zazwyczaj jest grzeczna.
- O proszę nie przepraszać(xD) pracowało mi się z nią dosłownie genialnie. - mówił tajemniczo.
- Aha no dobrze to do widzenia panie Lynch.
- Do widzenia.
Siedemnastolatek wyszedł na parking rozejrzał się i nie widział swej ukochanej. Trochę się zdenerwował. Szybko wsiadł do auta i postanowił poczekać na nią jeszcze 5 minut.
  
*przystanek*

- O której mamy autobus? - zapytała blondynka.
- Za ... 20 minut.
- WHAT?! Dopiero? Chodź usiądźmy. - zaproponowała poddenerwowana Abi.


W tym czasie u Rossa minęło już pięć minut, a jak wiadomo dziewczyna się nie pokazała.

Włożył kluczyk i zapalił samochód. Postanowił się przejechać po okolicy, bo wiedział, ze dziewczyny nie mogły za daleko odejść. . . 

-Abi? - rzekła szatynka.

- Tak?
- Czy to nie jest toyota Rossyego? - kontynuowała Lee, która patrzyła na zbliżający się do przystanku samochód.
- Tak - odpowiedziała zrezygnowana.
- Ej, nie przejmuj się, może nas podwiezie do domu i zawiezie do pizzerii.
- Ale będzie ze mną rozmawiał, a ja nie mam ochoty.
- Okey to ja będę ciągle coś tam paplała. Wymyślę coś, a ty będziesz się zachowywała jak nieobecna.
Ross otworzył nastolatkom drzwi, one wsiadły i odjechał. Miał na sobie czarną kurtkę i czarne jeansy coś w podobie tego:




Podróż do domu Abi była dość dziwna. Gdy Ross tylko chciał coś powiedzieć Oliwia mu przerywała i wygadywała jakieś głupoty. Ustalili, że blondyn podwiezie je na spotkanie. One szybko poszły do domu się przebrać i naszykować. W tym czasie Rossowi zaczęło się troszkę nudzić. Zauważył, że na podwórku Abi biega piękny pies o rasie Berneńczyk. Oliwia nie zamknęła bramy, więc chłopak z łatwością wszedł na podwórko. Głaskał pieska, bawił się z nim, rzucał mu piłki i patyki. Trochę to trwało, bo dziewczyny nie wychodziły z domu. W końcu wyszły, były ubrane normalnie: 
Abi: jeansy, czarną bluzkę na ramiączka z napisem "music is my boyfriend" do tego różowe trampki z ćwiekami.
Oliwka: czarne spodnie, szara bluzka na ramiączka z różowym sercem i czarne glany (z tyłu jest różowa gitara)
- Fiu fiu fiu - zagwizdał blondyn. - pięknie wyglądacie.
- Ha ha, a ty zdążyłeś się zaprzyjaźnić z Belą. - zaśmiała się blondynka.
- Co?
- Z moim psiakiem.
- Aaa
- O nie słyszę, że jakieś auto podjeżdża pod dom . . . szybko jedziemy, jeśli to moi rodzice będzie klęska, jeśli zauważą tutaj Rossa. - mówiła Abi i szybko pobiegli do toyoty.
W trakcie jazdy do Abi przyszedł sms, a ona odpisała:
Brady: Hej, gdzie ty jesteś? Próba zaczęła się 10 minut temu, a ciebie nadal nie ma!
Abi: Ups . . . na śmierć zapomniałam o próbie. Niestety dzisiaj nie dam rady przyjść przeproś wszystkich ode mnie i spróbuj przełożyć to spotkanie na jutro pliiis.
Brady: Okey zgodzili się, jutro o 16 w teatrze.
Abi: Dzięki Brady, jesteś kochany.
koniec
Po 20 minutach dojechali do pizzeri. Ross zaparkował auto, przyjaciółki wysiadły wraz z nimi chłopak. Już miały odejść, kiedy on złapał ukochaną za rękę i przyciągnął do siebie.
- Aha . . . to ja już pójdę do dziewczyn i zamówimy pizze, a ty dojdziesz do nas. pa pa Ross!!- powiedziała i pobiegła do In centro. Chłopak przybliżał się coraz bardziej do dziewczyny. Lecz ona:
- Nie Ross - rzekła i odsunęła go.
- Dlaczego? - spytał zmartwiony.
- Najpierw muszę cię przeprosić . . . za wczoraj, za te kajdanki i wogle.
- No nie powiem trochę byli mnie nadgarstek. - zaśmiał się - ale ja też muszę przeprosić, nie powinienem tyle pić...gdybym tego nie uczynił nie musiałabyś posuwać się do tak drastycznych środków.
- Ha Ha no wiem - powiedziała i uroczo się uśmiechnęła. Wtedy chłopak ją namiętnie pocałował. Po chwili blondynka przestała.
- Mam do ciebie prośbę, bo teraz spotykam się z moimi dwoma koleżankami, które są wielkimi fankami R5 mogłyby jutro was zobaczyć?
- Okey postaram się to załatwić, jeszcze się zdzwonimy, to papa. - Abi pobiegła w stronę pizzeri, a Ross wsiadł do auta.
Karo, Olga i Abi razem się uściskały i przywitały. Wszystkie zamówiły dwie małe pizze, a gdy czekały na nią zaczęły rozmawiać.
- Hej i jak wam się podoba Łódź? - pytała Abi
- Spoko, teraz zwiedzałyśmy bardzo dużo zabytków. - odpowiedziała Karolina.
- Aha wiecie może coś nowego o R5? Np; gdzie teraz są? - spytała Oliwia.
- Są jeszcze w Łodzi, ale my ich nie spotkałyśmy poza koncertem. A z nowinek to podobno Ross ma dziewczynę i tutaj niedaleko w parku się z nią przechadzał. - rzekła Olga.
- Tak? A skąd to wiecie?- dopytywała trochę zestresowana Abi.
- No jak to skąd z gazetki, a po za tym teraz huczy o tym cały net: facebook, strony plotkarskie. - mówiła Karo.
- Aha - mówiła zdenerwowana już na maksa blondynka.
- A ty o tym nie słyszałaś? - spytała zdziwiona Olga
- Abi teraz nie miała czasu, bo . . . bo . . . bo miałyśmy zadawanych dużo lekcji do domu jeszcze uczestniczy w przedstawieniu w teatrze. - odpowiedziała Lee
- Ooo to fajnie a jaki tytuł tego występy - dopytywała Olga.
- Yyy . . . Abi przypomnisz mi? - poprosiła szatynka.
- Yyy . .. co? A tak to jest " śpiąca królewna" - rzekła zamyślona.
- Ooo to super, a kiedy wystawiacie? - spytała szatynka(Olga)
- W tą Sobotę, a jutro mam generalną próbę. - odpowiedziała wciąż zamyślona blondynka
- To może przyjdziecie. - zaproponowała Oliwka.
- Dobry pomysł, o już idą nasze pizze. - zauważyła Karolinka.


Hej resztę będzie jutro nie rozpisuję się bo się spieszę to papa
i proszę was o komentarze!Tytuł dodam potem :)
Tutaj macie jeszcze zdjęcie berneńczyka:




wtorek, 20 sierpnia 2013

13." I can't Pass me by"

- Pa, pa. – powiedziała dziewczyna, machając nastolatkowi na pożegnanie poczym zamknęła za sobą drzwi


- Abi!!! Halo . . . No proszę wróć tutaj! Uwolnij mnie!!! - Krzyczał Ross i  po minucie zobaczył jak Abi wchodzi ponownie do jego pokoju.
- Tak myślałem, że wrócisz - powiedział z uśmieszkiem. - a teraz już przestań się wygłupiać i przekręć kluczyk w tych kajdankach. - rozkazał
- Ha Ha myślałeś, że wróciłam tutaj by cię uwolnić? - zapytała śmiejąc się.
- Czyli chcesz kontynuować tą zabawę? - mówił zadowolony blondyn
- Nie . . . wróciłam tu tylko dlatego, bo zapomniałam telefonu. - rzekła dziewczyna, pomachała mu, a na jej twarzy pojawił się diabelski uśmieszek i  zamknęła za sobą drzwii.
On jednak nie tracił nadziei, że dziewczyna tylko sobie z niego żartuje i stoi za drzwiami. Lecz po 30 minutach doszedł do wniosku, że jednak nie.
- Ratunku!!! - krzyczał, tej nocy miał wyjątkowego pecha, bo wszystkich pochłonął głęboki sen i nic nie słyszeli, a do tego wszystkie drzwi były zamknięte. Z minuty na minutę Ross był coraz bardziej wściekły na siebie i Abi. Na siebię, bo za dużo wypił; na Abi, bo zostawiła go i mu nie ufa. Była już 3 w nocy, a on nadal się szarpał z tymi kajdankami i łóżkiem. W końcu około godziny 4 zasnął.


*wczesny poranek*

Około godziny 6 rano w drzwiach wejściowych do apartamentu R5 ktoś przekręcił klucz w zamku. Był to nie kto inny jak Rocky. Trochę zmordowany po cichu wszedł do przedpokoju. Gdy właśnie miał minąć pokój Rossa zaciekawiło go czy blondyn jest w domu czy coś mu odbiło po takiej ilości alkoholu. Jak tylko najciszej mógł otworzył drzwi do pokoju brata i o mały włos nie wybuchł śmiechem. To co tam zobaczył było śmieszne, ale też dziwne. Ross w połowie leżał na łóżku w połowie na podłodze. Jedną rękę miał zapiętą w kajdanki, które były przyczepione do łóżka. Poza tym wyglądał jak rozbitek, bo jego koszula w kratkę była pognieciona, w połowie rozpięta, a te guziki, które były zapięte, były w innych dziurkach niż powinny. 
- O Boże co tutaj musiało się dziać w nocy. Na razie wolę nie wnikać, ale widać, że Ross nie miał łatwo. - szeptał do siebie szatyn i podszedł do młodszego brata. - Ross! Ross!! - mówił do jego uch a i zaczął go szturchać.
- Mmm . . . hej Abi . . . mówiłem, że wrócisz. - powiedział blondyn, który jeszcze niedokładnie widział obraz i był na pół nie przytomny.
- Yyy . . . Ross to ja . . . Rocky. 
- Co?! Oo sorry, ale przez moment - rzekł, od razu otworzył szeroko oczy i próbował wstać. - Ała  . . . strasznie boli mnie głowa i . . . 
- Nie kończ - powiedział Rocky
- . . . nadgarstek. - dopowiedział zdziwiony Ross.
- nie dziwię się w nocy chyba ktoś tutaj troszeczkę za dużo wypił.
- Wcale nie, cały czas wszystko miałem pod kontrolą. -usprawiedliwiał się blondyn.
- Jesteś pewien? To dlaczego boli cię głowa i  twoja ręka jest zakuta w kajdanki?
- Yyy . . . no dobra może rzeczywiście wczoraj trochę przesadziłem. Proszę rozkuj mnie. - Rocky kiwnął głową - Kluczyk jest w salonie na stoliku.
- Okey. - Starszy przyniósł kluczyk i otworzył kajdanki. - i co z nimi zrobisz? 
- No oddam je Abi.
- Aha wolę nie wnikać.
- Rocky mamy poważny problem. Nie możemy nikomu powiedzieć o tym, że mamy dziewczyny, bo gdy media się dowiedzą to będzie masakra. Twój związek to jeszcze, ale sam rozumiesz jeśli dowiedzą się o tobie to jakoś dowiedzą się też o mnie, a ja nie chcę narażać dziewczyn na dziennikarzy i PIEKŁO z nimi związane. - Mówił całkiem poważnie młodszy.
- Dobra, dobra spokojnie nikt się nie dowie . . . , ale . . . wiesz ja powiedziałem już Rydel o tym, że podoba mi się Oliwia.
 - Dobra ona może się dowiedzieć, ale naraie tylko ONA!!! - powiedział Ross. - a teraz dobranoc, bo spałem tylko 2 godziny . . . potem ci wszystko opowiem. - Rocky poszedł do swojego pokoju i tak samo jak brat zasnął.

* Dom Abi*

Dziewczyna po cichu weszła do domu około 3. Weszła do swojego pokoju, zdjęła sukienkę i ubrała się w piżamkę ze słodkim króliczkiem. Budzik zadzwonił o 6 :40 więc nie pospała sobie za długo, ale przed rodzicami starała się udawać że jest wyspana i cała Happy. Rodzice nie zadawali jej pytań takich jak: Dlaczego wczoraj tak późno wróciłaś?; bo sami byli na jakiejś imprezie i wrócili 15 minut po niej. Abi pojechała do szkoły i od razu zaczęła rozmawiać o wczorajszym wypadzie z Oliwką.
Lee opowiedziała przyjaciółce co wydarzyło się wczoraj, blondynka zrobiła to samo:
- Okey poszliście do jego domu iiii ....- pospieszała ja Oliwia.
- iii . . . położyłam go do łóżka, a gdy miałam wychodzić on mnie złapał i zaczął całować. Ja oczywiście nie chciałam, bo był nieźle pijany. Postanowiłam jednak, że pójdę z nim do pokoju . . .
- Abi? 
- spokojnie . . . położył się na łóżku, ja nadal go całowałam, żeby odwrócić jego uwagę gdy zapinałam na jego nadgarstku kajdanki. W ten sposób został przypięty do łóżka. 
- HA HA HA no nie mogę, naprawdę? Fajnie to wymyśliłaś, ale czekaj, czekaj skąd miałaś kajdanki?
- No wiesz kiedyś od wujka dostałam  w razie obrony. 
- Aha to super.
- Ale teraz to się go trochę boję, a co jeśli będzie na mnie zły? I przyjdzie do szkoły, przecież wie gdzie chodzę.- zaczynała panikować blondynka.
- Abi uspokój się przecież mamy jeszcze tylko basen, a poza tym nie sądzę, żeby Ross przyszedł na niego tylko z powodu zemsty. Zaraz co ja wygaduję, przecież on nie będzie się na tobie przez to mścił. Zwariowałaś? - mówiła szatynka.
- No tak, sorry to wszystko mnie chyba przerasta, bo to wszystko dzieje się zbyt za szybko . . . O nie z tego wszystkiego zapomniałam o Oldze i Karolinie. One wyjeżdżają z Łodzi w Niedzielę wtedy kiedy R5. Muszę się z nimi dzisiaj spotkać i to koniecznie. 
- To może dzisiaj? I będziesz miała pretekst żeby nie spotkać się dziś z Rossem. Jeśli naprawdę jest na ciebie zły to ochłonie. 
- Okey, to ja idę zadzwonić do dziewczyn.
 Po 5 minutach Abi wróciła do przyjaciółki. 
- I co?- Zgodziły się, dzisiaj o 18 w pizzeri "In centro".
- Mmm . . . już nie mogę się doczekać - rzekłą Oli. 
Właśnie tak dziewczyny gadały przez całe przerwy. Teraz czekały jeszcze 10 minut na basen. Lekcja trwa 45 minut, potem szybko do domu się przebrać i chciały iść do pizzeri . . . niestety, ale coś musiało im pokrzyżować ten piękny plan. . . 

*Novotel*

- Riker wychodzę! - krzyczał Ross
- Gdzie?
- No jadę na tą akcję ... już nie pamiętam hasła tej akcji . . . ale ona polega na przybliżeniu gwiazdy do życia normalnego i w tej akcji gwiazdy dostają różne zadania, ja dostałem taki: muszę . . .
- Spoko,nie tłumacz się potem opowiesz, ale wróć wieczorem, mamy zrobić próbę przed jutrzejszym występem w telewizji.
- What?! Jaki występ? - pytał zdziwiony brat.
- Pamiętasz jak przyszła do nas ta dziennikarka?
- No tak
- we wtorek mieliśmy wystąpić w telewizji, ale jednak przełożyli to na piątek czyli jutro.
- Aaa, okey postaram się być przed 20

* Lekcja basenu*

- Witajcie na dzisiejszej lekcji - powiedziała nauczycielka. - Nie będzie ona zwykła, tak jak każda nasza lekcja.
- Oho pewnie będą zawody, jak ja tego nie lubię - szeptała do Oliwki Abi.
- Panno Abi proszę nie rozmawiać jak ja mówię. Wyjdź przed szereg, będziesz miała karę, którą zada ci wasz dzisiejszy nauczyciel.
- No to super pewnie będzie jeszcze gorzej niż zawody i  będzie to jakiś stary, niemiły dziad. - szepnęła na odchodne Abi do przyjaciółki. Wystąpiła pare kroków do przodu i wbiła wzrok w podłogę.
- Oto wasz dzisiejszy nauczyciel - rzekła pani i pokazała ręką na otwierające się drzwi . . . 

Hejka napisałam ten rozdział dość szybko bo tylko dzisiaj. Następny tez postaram się dodać szybciutko ;)
To tyle <3


<3