poniedziałek, 19 sierpnia 2013

11. Cuz I"ll wait this long for you, to tell me you love me too...



    - Oliwia!!! Oliwia!!! – krzyczał Rocky.

- Co ty wyprawiasz? Przestań już wrzeszczeć! Wszyscy cię usłyszą! – próbowała przekrzyczeć go Rydel. W końcu udało jej się, zaciągnąć go do pokoju i zapytać.

- Co zrobiłeś Oliwce, że tak nagle wypadła z twojego pokoju, omal mnie nie przewracając?

- Ja, ja nie wiem. – powiedział szatyn i odwrócił wzrok.

- A ja myślę, że jednak coś wiesz. – naciskała blondynka.

- No okej, okey. Chciałem ją pocałować, zadowolona?

- Nie bardzo. Jak to chciałeś ją pocałować, ile wy się znacie, co?

- No jeśli dodać czas koncertu do dzisiejszego spotkania, to …

- No faktycznie, znacie się caaałe wieki. Trochę się pospieszyłeś z tym pocałunkiem.

- Ale ona wyglądała na taką bezbronną…. - próbował bronić się Rocky.

- … i ty to wykorzystałeś. Rocky, tak nie można. Musisz ją przeprosić.

- Nie wiem czy będzie się chciała jeszcze ze mną widzieć.

- No to może skorzystaj z faktu, że jest przyjaciółką Abi …

- … albo – nie dał jej dokończyć – poproszę Rossa, żeby zabrał gdzieś dziewczyny na podwójną randkę, najlepiej do clubu, a Liv powie, że przyprowadzi jej kogoś, a tym kimś będę oczywiście ja. Jestem genialny.  



 Po powrocie Lynchów do domu


- Ross, mógłbyś mi wyświadczyć przysługę?

- Tobie? No dobra. O co chodzi?

- Bo widzisz, chciałbym się umówić z Oliwią i pomyślałem, że mógłbyś jutro wieczorem zabrać dziewczyny do clubu, nie mówiąc Liv z kim ma się spotkać. To będzie taka randka w ciemno. Wypijemy coś we czwórkę, a potem ja się z nią gdzieś ulotnię. Pasuje ci taki układ?

- Yhmm i to bardzo. Zadzwonię do Abi i zobaczę co da się zrobić.

Rozmowa telefoniczna Rossa z Abi

- Hej śliczna, nie poszłabyś ze mną i Rockim jutro do clubu nocnego? Mogłabyś wziąć ze sobą Liv. Tylko nie mów, że się z nami tam umówiłaś. Niech to będzie taka randka w ciemno.

- Naprawdę? Świetny pomysł, ale ja jeszcze jej nic nie mówiłam o nas.

- Powiesz jej wszystko na miejscu.

- W porządku. Zaraz do niej zadzwonię.

Rozmowa telefoniczna z Lee

- Cześć Oliwka.

- Abi? Tak się cieszę, że dzwonisz.

- Przepraszam, że ostatnio się nie odzywałam, ale nie uwierzyłabyś co robiłam, dlatego chcę ci to jutro wynagrodzić. Pójdziemy na podwójną randkę do nocnego clubu. Co ty na to?

- Świetny pomysł, tylko ja nie mam żadnego partnera.

- O to się nie martw.

- Mam się bać? – powiedziała zaskoczona szatynka.

- Nie ufasz mi?

- Jasne, że ci ufam, ale…

- Żadnych ,, ale” . Przyjdź jutro do mnie rano, to pójdziemy wybrać sobie jakieś sukienki.

- W takim razie nie mogę się już doczekać. Do zobaczenia.

- Papa.

Rozmowa telefoniczna z Rossem

- Zgodziła się.

- No to świetnie, dzięki. To do jutra.

- Do jutra.

W hotelu:

- Załatwione.

- Wspaniale. – ucieszył się Rocky. – Ross, pomyślałem jeszcze, że moglibyśmy sprezentować dziewczynom  sukienki, jak myślisz?

- Haha, nie chcesz, żeby za dużo na siebie wkładały. – zaśmiał się blondyn.

- Jak ty mnie dobrze znasz. – roześmiał się szatyn.


Po zakupach Rossa z Rockim, Abi dostała sms-a.


Spotkamy się? Mam dla ciebie niespodziankę.

Buziaki…

~Ross


Can’t wait <3

~Abi


Chłopak podjechał do niej i wręczył jej prezenty mówiąc, że jeden jest dla niej, a drugi dla Liv i , że nie mogą ich otwierać, aż do jutrzejszego dnia. Następnego ranka, gdy Oliwka przyjechała do przyjaciółki, zniecierpliwiona blondynka zaprowadziła ją do salonu i wręczyła jej małą paczuszkę.

- A co to jest? – zdziwiła się Lee.

- Nie mam pojęcia. Dostałam to wczoraj od chłopaków. Obiecałam im, że nie otworzę ich, aż do dzisiaj.

- W takim razie nie ma na co czekać. Masz jakieś nożyczki?

- Poczekaj zaraz przyniosę.

Podniecone nastolatki rozcięły papier i zaniemówiły. Dostały od chłopców wieczorowe sukienki.

- Jakie cudowne! – zachwycała się Abi.

- I jakie obcisłe! Będzie nam wszystko widać!

- Przesadzasz!

- Ja przesadzam? Zobaczymy wieczorem. Już widzę jak faceci będą się ślinić na nasz widok.

- Chyba właśnie o to chłopakom chodziło. – zaśmiała się Abi.

- Domyśliłam się. – powiedziała zniesmaczona dziewczyna.

Wieczorem przyjaciółki przebrały się w podarowane im sukienki, wzięły taksówkę i podjechały pod club.

- Chłopcy powinni zaraz tu być. – powiedziała i pisnęła, bo w tym samym momencie ktoś zasłonił jej oczy.

- Zgadnij kto to. – blondynka usłyszała znajomy głos i uśmiechnęła się.

- Ross, ale mnie wystraszyłeś!

- Ross? Abi, co tu się dzieje? O co tu chodzi? – odezwała się zdziwiona Oliwia.

- Liv, od pewnego czasu spotkam się z Rossem. – powiedziała nieśmiało dziewczyna.

- Czemu mi nic nie powiedziałaś?

- Bo…

- Bo ja ją o to poprosiłem. Nie chciałem, żeby Abi miała przeze mnie kłopoty z dziennikarzami. – wytłumaczył zielonookiej blondyn.

- Nie musicie się tłumaczyć. – powiedziała rozpromieniona dziewczyna. – Tak się cieszę, że jesteście razem, chociaż nie powiem, jestem zazdrosna. – zaśmiała się figlarnie.

- Dlatego Ross przyprowadził ci kogoś.- uśmiechnęła się nastolatka. Zza czerwonego samochodu wyszedł wysoki, elegancko ubrany szatyn i powiedział:

- My się już chyba znamy.

Oliwia zaniemówiła.



 ~ Lee


2 komentarze:

  1. fiufiufiu obcisłe sukienki? Really? I Abi tak poprostu ją założyła? Naprawdę Oliwia? Naprawdę?
    okey no comment, ale rozdział cudny ;)
    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. WoW! Fajowy ^.^

    OdpowiedzUsuń