- Oliwia!!! Oliwia!!! – krzyczał Rocky.
- Co ty wyprawiasz? Przestań już wrzeszczeć! Wszyscy cię
usłyszą! – próbowała przekrzyczeć go Rydel. W końcu udało jej się, zaciągnąć go
do pokoju i zapytać.
- Co zrobiłeś Oliwce, że tak nagle wypadła z twojego pokoju,
omal mnie nie przewracając?
- Ja, ja nie wiem. – powiedział szatyn i odwrócił wzrok.
- A ja myślę, że jednak coś wiesz. – naciskała blondynka.
- No okej, okey. Chciałem ją pocałować, zadowolona?
- Nie bardzo. Jak to chciałeś ją pocałować, ile wy się
znacie, co?
- No jeśli dodać czas koncertu do dzisiejszego spotkania, to
…
- No faktycznie, znacie się caaałe wieki. Trochę się
pospieszyłeś z tym pocałunkiem.
- Ale ona wyglądała na taką bezbronną…. - próbował bronić
się Rocky.
- … i ty to wykorzystałeś. Rocky, tak nie można. Musisz ją
przeprosić.
- Nie wiem czy będzie się chciała jeszcze ze mną widzieć.
- No to może skorzystaj z faktu, że jest przyjaciółką Abi …
- … albo – nie dał jej dokończyć – poproszę Rossa, żeby
zabrał gdzieś dziewczyny na podwójną randkę, najlepiej do clubu, a Liv powie,
że przyprowadzi jej kogoś, a tym kimś będę oczywiście ja. Jestem genialny.
Po powrocie Lynchów do
domu
- Ross, mógłbyś mi wyświadczyć przysługę?
- Tobie? No dobra. O co chodzi?
- Bo widzisz, chciałbym się umówić z Oliwią i pomyślałem, że
mógłbyś jutro wieczorem zabrać dziewczyny do clubu, nie mówiąc Liv z kim ma się
spotkać. To będzie taka randka w ciemno. Wypijemy coś we czwórkę, a potem ja się
z nią gdzieś ulotnię. Pasuje ci taki układ?
- Yhmm i to bardzo. Zadzwonię do Abi i zobaczę co da się
zrobić.
Rozmowa telefoniczna
Rossa z Abi
- Hej śliczna, nie poszłabyś ze mną i Rockim jutro do clubu
nocnego? Mogłabyś wziąć ze sobą Liv. Tylko nie mów, że się z nami tam umówiłaś.
Niech to będzie taka randka w ciemno.
- Naprawdę? Świetny pomysł, ale ja jeszcze jej nic nie
mówiłam o nas.
- Powiesz jej wszystko na miejscu.
- W porządku. Zaraz do niej zadzwonię.
Rozmowa telefoniczna z
Lee
- Cześć Oliwka.
- Abi? Tak się cieszę, że dzwonisz.
- Przepraszam, że ostatnio się nie odzywałam, ale nie
uwierzyłabyś co robiłam, dlatego chcę ci to jutro wynagrodzić. Pójdziemy na
podwójną randkę do nocnego clubu. Co ty na to?
- Świetny pomysł, tylko ja nie mam żadnego partnera.
- O to się nie martw.
- Mam się bać? – powiedziała zaskoczona szatynka.
- Nie ufasz mi?
- Jasne, że ci ufam, ale…
- Żadnych ,, ale” . Przyjdź jutro do mnie rano, to pójdziemy
wybrać sobie jakieś sukienki.
- W takim razie nie mogę się już doczekać. Do zobaczenia.
- Papa.
Rozmowa telefoniczna z
Rossem
- Zgodziła się.
- No to świetnie, dzięki. To do jutra.
- Do jutra.
W hotelu:
- Załatwione.
- Wspaniale. – ucieszył się Rocky. – Ross, pomyślałem
jeszcze, że moglibyśmy sprezentować dziewczynom sukienki, jak myślisz?
- Haha, nie chcesz, żeby za dużo na siebie wkładały. –
zaśmiał się blondyn.
- Jak ty mnie dobrze znasz. – roześmiał się szatyn.
Po zakupach Rossa z Rockim, Abi dostała sms-a.
Spotkamy się? Mam dla
ciebie niespodziankę.
Buziaki…
~Ross
Can’t wait <3
~Abi
Chłopak podjechał do niej i wręczył jej prezenty mówiąc, że
jeden jest dla niej, a drugi dla Liv i , że nie mogą ich otwierać, aż do
jutrzejszego dnia. Następnego ranka, gdy Oliwka przyjechała do przyjaciółki,
zniecierpliwiona blondynka zaprowadziła ją do salonu i wręczyła jej małą
paczuszkę.
- A co to jest? – zdziwiła się Lee.
- Nie mam pojęcia. Dostałam to wczoraj od chłopaków.
Obiecałam im, że nie otworzę ich, aż do dzisiaj.
- W takim razie nie ma na co czekać. Masz jakieś nożyczki?
- Poczekaj zaraz przyniosę.
Podniecone nastolatki rozcięły papier i zaniemówiły. Dostały
od chłopców wieczorowe sukienki.
- Jakie cudowne! – zachwycała się Abi.
- I jakie obcisłe! Będzie nam wszystko widać!
- Przesadzasz!
- Ja przesadzam? Zobaczymy wieczorem. Już widzę jak faceci
będą się ślinić na nasz widok.
- Chyba właśnie o to chłopakom chodziło. – zaśmiała się Abi.
- Domyśliłam się. – powiedziała zniesmaczona dziewczyna.
Wieczorem przyjaciółki przebrały się w podarowane im
sukienki, wzięły taksówkę i podjechały pod club.
- Chłopcy powinni zaraz tu być. – powiedziała i pisnęła, bo
w tym samym momencie ktoś zasłonił jej oczy.
- Zgadnij kto to. – blondynka usłyszała znajomy głos i
uśmiechnęła się.
- Ross, ale mnie wystraszyłeś!
- Ross? Abi, co tu się dzieje? O co tu chodzi? – odezwała
się zdziwiona Oliwia.
- Liv, od pewnego czasu spotkam się z Rossem. – powiedziała
nieśmiało dziewczyna.
- Czemu mi nic nie powiedziałaś?
- Bo…
- Bo ja ją o to poprosiłem. Nie chciałem, żeby Abi miała
przeze mnie kłopoty z dziennikarzami. – wytłumaczył zielonookiej blondyn.
- Nie musicie się tłumaczyć. – powiedziała rozpromieniona
dziewczyna. – Tak się cieszę, że jesteście razem, chociaż nie powiem, jestem
zazdrosna. – zaśmiała się figlarnie.
- Dlatego Ross przyprowadził ci kogoś.- uśmiechnęła się
nastolatka. Zza czerwonego samochodu wyszedł wysoki, elegancko ubrany szatyn i
powiedział:
- My się już chyba znamy.
Oliwia zaniemówiła.
~ Lee
fiufiufiu obcisłe sukienki? Really? I Abi tak poprostu ją założyła? Naprawdę Oliwia? Naprawdę?
OdpowiedzUsuńokey no comment, ale rozdział cudny ;)
<3
WoW! Fajowy ^.^
OdpowiedzUsuń