Oczywiście pomylił pokoje i kiedy zamknął za sobą drzwi i rozejrzał się po pomieszczeniu, oniemiał na widok...
... Belli. Siedziała na swoim łóżeczku i przyglądała się z zaciekawieniem chłopakowi. Wyraz jej twarzy wskazywał na to, że próbuje sobie przypomnieć skąd go kojarzy, ale pobudka o tej porze wcale nie pomagała małej w skoncentrowaniu się. Blondyn był świadom tego, że jeśli dziewczynka zorientuje się kim jest, będzie miał razem z Abi kłopoty, dlatego postanowił nie czekać na to, aż mała sb coś przypomni. Podszedł po cichu do niej i powiedział:
... Belli. Siedziała na swoim łóżeczku i przyglądała się z zaciekawieniem chłopakowi. Wyraz jej twarzy wskazywał na to, że próbuje sobie przypomnieć skąd go kojarzy, ale pobudka o tej porze wcale nie pomagała małej w skoncentrowaniu się. Blondyn był świadom tego, że jeśli dziewczynka zorientuje się kim jest, będzie miał razem z Abi kłopoty, dlatego postanowił nie czekać na to, aż mała sb coś przypomni. Podszedł po cichu do niej i powiedział:
- Hej, jestem ...yyy, Piotrusiem Panem i przez przypadek trafiłem do twojego snu. Zaraz stad spadam, więc idź już grzecznie spać.- Bella nie była głupią dziewczynką i po mimo zaspania, spojrzała na niego badawczo.
- Myślisz, że ile ja mam lat, co? Jeśli jesteś Piotrusiem Panem, to gdzie masz swój strój i Cynkę?
- Eeem, no więc, jak już mówiłem, trafiłem tu przez przypadek. Nibylandia różni się trochę od normalnego świata i właśnie dlatego straciłem wszystkie swoje atrybuty.- Czytał szybko z tłumacz w telefonie.
- A czemu tak dziwnie mówisz?- Spytała patrząc na wysilającego się Rossa.
- Bo widzisz, my w Nibylandii mamy inny język.- Bella była już bardzo zmęczona, więc przestała patrzeć z podejrzliwością na niego. Wstała, dała mu buziaka w policzek i grzecznie, jak prosił, położyła się do łóżka. Chłopak odetchnął z ulgą i ruszył na dalsze poszukiwania pokoju Abi. Na szczęście drugie podejście zakończyło się sukcesem. Wszedł do środka i wyszedł na balkon, oddychając świeżym powietrzem.
- Myślisz, że ile ja mam lat, co? Jeśli jesteś Piotrusiem Panem, to gdzie masz swój strój i Cynkę?
- Eeem, no więc, jak już mówiłem, trafiłem tu przez przypadek. Nibylandia różni się trochę od normalnego świata i właśnie dlatego straciłem wszystkie swoje atrybuty.- Czytał szybko z tłumacz w telefonie.
- A czemu tak dziwnie mówisz?- Spytała patrząc na wysilającego się Rossa.
- Bo widzisz, my w Nibylandii mamy inny język.- Bella była już bardzo zmęczona, więc przestała patrzeć z podejrzliwością na niego. Wstała, dała mu buziaka w policzek i grzecznie, jak prosił, położyła się do łóżka. Chłopak odetchnął z ulgą i ruszył na dalsze poszukiwania pokoju Abi. Na szczęście drugie podejście zakończyło się sukcesem. Wszedł do środka i wyszedł na balkon, oddychając świeżym powietrzem.
~ W tym czasie na dole ~
- Abbely... rozumiem, że jesteś nastolatką i chcesz częściej spotykać się ze znajomymi, ale nie możesz wracać o TAKIEJ porze! Jest już ciemno i razem z mamą boimy się o ciebie. Wiesz ile...
- Tak, wiem ile czeka na mnie niebezpieczeństw, ale ...- w tej chwili ugryzła się w język, bo chciała dodać, że z 18-letnim chłopakiem nie powinno nic się jej stać.
- Słucham?
- Aaaa? Już nic...
- Dobrze. Dochodzi już 23, więc idź już spać. Nie powiem nic mamie, jeśli obiecasz, ze to już się nie powtórzy.
- Okej. Dzięki tato. - pocałowała go w policzek i popędziła na górę. Usłyszała jeszcze za sobą głos Jacka.
- Tylko zachowuj się cicho, bo obudzisz Belle.
- Tylko zachowuj się cicho, bo obudzisz Belle.
Dziewczyna weszła i rozejrzała się po pokoju. Nie było w nim Rossa, więc obróciła się na pięcie chcąc go poszukać, gdy nagle ktoś wyskoczył zza drzwi balkonowych wprost na nią i złapał w objęcia. Zaskoczona Abi pisnęła ze strachu, a zdziwiony chłopak szybko ją puścił i obrócił twarzą w swoją stronę. Blondynka na jego widok odetchnęła z ulgą, a potem jakby przypomniawszy coś sobie wyszeptała :
- No to mamy kłopoty - i wtedy usłyszeli kroki na schodach. - Agrr, tylko nie to. On mnie zabije. Wracaj na balkon i ukryj się za ścianą. - popędzała go nastolatka.
- Dziecko, co ty wyprawisz? Mogłaś obudzić Belle!
- Przepraszam. - udawała skruszoną. - Zobaczyłam pająka.
- Ile ty masz lat, co? No dobrze, już dobrze. - powiedział widząc sposób w jaki na niego spojrzała. - A teraz na prawdę idź już spać. Dobranoc. - dał jej buziaka na dobranoc i wyszedł.
Abi ponownie odetchnęła z ulgą i wpuściła ukochanego. Blondyn przytulił ją i zanurzył twarz w jej jasnych, pachnących włosach. Nie trwali jednak długo w uścisku, gdyż już po chwili usłyszeli kroki przed pokojem dziewczyny. Szesnastolatka spanikowała, kiedy drzwi zaczęły się powoli otwierać. Wiedziała, że już nie zdąży schować gdzieś Rossa, gdy do środka wtuptała nieśmiało mała blondyneczka i uśmiechnęła się nieznacznie.
- Bella?!? O mój boże, ale mnie wystraszyłaś. - Dziewczynka skuliła głowę, a Abi mając wyrzuty sumienia uśmiechnęła się do niej pokrzepiająco. - No już, już. Co się stało?
- Bella?!? O mój boże, ale mnie wystraszyłaś. - Dziewczynka skuliła głowę, a Abi mając wyrzuty sumienia uśmiechnęła się do niej pokrzepiająco. - No już, już. Co się stało?
- Bo ja... bo mi przyśnił się horror...
- Ojeju.
- Abi...
- Tak kotku? - zapytała przymilnie dziewczyna.
- Mogę spać z tobą? - spytała, uśmiechając się uroczo.
- Tak kotku? - zapytała przymilnie dziewczyna.
- Mogę spać z tobą? - spytała, uśmiechając się uroczo.
- Oh, bo wiesz... - spojrzała kątem oka na Rossa.
- Wooooooow, nie wiedziałam, że Piotruś Pan odwiedza też takie duże dziewczynki jak ty. - pisnęła mała, gdy tylko zauważyła chłopaka, który zdążył już cofnąć się do cienia.
- Co proszę? Ross? Masz z tym coś wspólnego?
- Jaki Ross? - spojrzała na siostrę z rozbawieniem.
~ Dom Binny ~
- Oliwia zejdź tu na chwilę. - Była sobota. Nudna sobota. Rocky wyszedł gdzieś na miasto z Ell'em, a Abi jak zwykle szwendała się gdzieś z Rossem. Ciemnowłosa lubiła go, ale zaczęło ją już męczyć, że każdą wolną chwilę z nią spędza. Może była odrobinę zazdrosna, że poświęcał jej więcej czasu, niż szatyn. Nie, nie była zazdrosna. Wmawiało to sobie od paru dni. Nie mogła być. Przecież to była jej przyjaciółka. Powinna cieszyć się jej szczęściem, ale nie. Nie potrafiła już od jakiegoś czasu. Cała ta sytuacja bardzo ją męczyła. Szczególnie, że nie dogadywała się też z Rockym. Termin jego wyjazdu zbliżał się nieubłaganie, a ona nie mogła się z tym pogodzić. To wszystko wpływało na jej samopoczucie i nie potrafiła się już tak dobrze z nim bawić. Doprowadzało to do kłótni między nimi i dłuższych rozłąk. Jednak za każdym razem chłopak przyjeżdżał do niej z bukietem kwiatów i ,,błagał" o wybaczenie. Oliwia zaczynała się śmiać i wszystko wracało do normy. No może oprócz tego, że co parę dni przybywało jej kwiatków w pokoju, co wzbudzało podejrzliwość jej mamy.
- Oliwia! Nie słyszałaś co powiedziałam? - krzyk wytrącił ją z głębszych rozmyślań.
- Już idę. - odkrzyknęła. Na dole czekała na nią mama ze słuchawką w ręku.
- Nie zgadniesz kto dzwonił.
- Nawet nie zamierzam. - spojrzała na nią karcąco i kontynuowała.
- Ciocia Perez z Hiszpanii. Zapytała...
- Coo?
- No przecież mówię, daj mi skończyć. A więc jak mówiłam dzwoniła ciocia i zapytała czy mógłby się u nas zatrzymać jej najstarszy syn Piotrek, do póki nie znajdzie mieszkania. - odjęło jej mowę. Piotrek był starszym bratem Wojtka, jej najlepszego przyjaciela z dzieciństwa. Dumny, silny często się nad bratem znęcał, a przy okazji jej też się obrywało. Nie lubiła go, wzbudzał w niej wstręt i strach. Wzdrygnęła się na myśl, że może z nim spędzić kolejne tygodnie pod jednym dachem. Odwróciła się na pięcie i nie zwracając uwagę na mamę, wróciła do swojego pokoju wtulając głowę w poduszkę.
~ Riker ~
Chłopak powoli wlókł się ulicą ze spuszczoną głową. O tej porze na ulicy było dużo spoconych i zmęczonych biznesmenów, rozbawionych dzieci na rowerach, spacerujących rodzin, a nawet starszych osób spieszących do domów, aby zdążyć przed zmrokiem. Jednak blondyn szczególną uwagę zwracał na pary. Wiedział, że jako jedyny w zespole nie ma dziewczyny. Ratliff ma Kelly, Rocky ma Oliwię, a Ross Abi, natomiast Riker...no cóż, Riker nie miał nikogo. Chciał o tym na chwilę zapomnieć. Właśnie mijał przybrzeżny bar, gdy się zatrzymał. Coś pchnęło go do środka. Chłopak usiadł przy jednym z pustych stolików i zamówił pierwszego drinka, a potem następnego i jeszcze jednego. Kiedy w końcu opuścił bar, był już mocno podchmielony. Po drodze bełkotał coś, a ludzie omijali go szerokim łukiem. W tym momencie z bramy wyszła ta sama kelnerka co oddała mu telefon. Chłopak słabo widział, ale podszedł do dziewczyny i opadł bezwładnie na jej ciało.
~ Dom Binny ~
Kiedy tak leżała, ktoś zadzwonił do drzwi domu. Mama już dawno wyszła do pracy, a jej nie chciało się wstawać, więc zignorowała dzwonek. Jednak ktoś za drzwiami wyraźnie nie dawał za wygraną. Zczołgała się powoli z łóżka i zeszła po schodach. Przed drzwiami stał uśmiechnięty od ucha do ucha Rocky.
- Rocky, jesteś moim wybawieniem. - powiedziała od progu ściskają go za szyję.
- Eee cieszę się?
- Słuchaj, zapomnijmy o naszych niesnaskach...
- ... niesnaskach?
- Kłótniach głuptasku...
- ... głuptasku?
- Chcesz to kontynuować czy możemy normalnie porozmawiać? - spojrzała na niego z dezaprobatą.
- No...
- ...więc bądź już cicho! - i uśmiechnęła się przekornie.
- A więc o co chodzi?
- Widzisz, przez nawet pare tygodni będzie u mnie mieszkał syn koleżanki mojej mamy.
- Dobra, chyba ogarniam. Zaraz, zaraz, ile on ma lat, co?
- Yyyy no w sumie to nie wiem, ale nie musisz być zazdrosny. Nie znoszę go. I właśnie w tym rzecz. Nie wytrzymam z nim tyle. Będą mogła u ciebie przenocować pare dni? Moją mamą się nie przejmuj.
- Jasne! - powiedział zbyt gorliwie nastolatek. - Rodzeństwu to nie będzie przeszkadzało, Rydel wręcz będzie zachwycona, a rodzice też nie powinni mieć problemu.
- Super, kocham cię.- i pocałowała go w policzek. - To papa.- powiedziała zatrzaskując mu drzwi przed nosem. - Ojć, sorki. Pewnie przyszedłeś tu po coś?- roztargniona otworzyła je ponownie przed wstrząśniętym chłopakiem.
- No więc... chciałem cię zabrać do baru, ale skoro nie chce...
- Och, wspaniały pomysł. - uśmiechnęła się, wpuściła go na górę, sama idąc przygotować się do wyjścia.
No i kolejny rozdział za nami.
- Rocky, jesteś moim wybawieniem. - powiedziała od progu ściskają go za szyję.
- Eee cieszę się?
- Słuchaj, zapomnijmy o naszych niesnaskach...
- ... niesnaskach?
- Kłótniach głuptasku...
- ... głuptasku?
- Chcesz to kontynuować czy możemy normalnie porozmawiać? - spojrzała na niego z dezaprobatą.
- No...
- ...więc bądź już cicho! - i uśmiechnęła się przekornie.
- A więc o co chodzi?
- Widzisz, przez nawet pare tygodni będzie u mnie mieszkał syn koleżanki mojej mamy.
- Dobra, chyba ogarniam. Zaraz, zaraz, ile on ma lat, co?
- Yyyy no w sumie to nie wiem, ale nie musisz być zazdrosny. Nie znoszę go. I właśnie w tym rzecz. Nie wytrzymam z nim tyle. Będą mogła u ciebie przenocować pare dni? Moją mamą się nie przejmuj.
- Jasne! - powiedział zbyt gorliwie nastolatek. - Rodzeństwu to nie będzie przeszkadzało, Rydel wręcz będzie zachwycona, a rodzice też nie powinni mieć problemu.
- Super, kocham cię.- i pocałowała go w policzek. - To papa.- powiedziała zatrzaskując mu drzwi przed nosem. - Ojć, sorki. Pewnie przyszedłeś tu po coś?- roztargniona otworzyła je ponownie przed wstrząśniętym chłopakiem.
- No więc... chciałem cię zabrać do baru, ale skoro nie chce...
- Och, wspaniały pomysł. - uśmiechnęła się, wpuściła go na górę, sama idąc przygotować się do wyjścia.
No i kolejny rozdział za nami.
Prosimy piszcie co wam się podobało i jeśli macie jakieś uwagi.
Następny rozdział będzie już niedługo. Piszemy je dość szybko, ale sporo czasu zajmuje ich poprawianie, dlatego musicie tyle czekać :/
Ale dobrze, że mamy już
WAKA WAKA WAKACJE ;D
P.S Dzisiaj dowiedziałyśmy się gdzie idziemy do liceum, a wy?
Następny rozdział będzie już niedługo. Piszemy je dość szybko, ale sporo czasu zajmuje ich poprawianie, dlatego musicie tyle czekać :/
Ale dobrze, że mamy już
WAKA WAKA WAKACJE ;D
P.S Dzisiaj dowiedziałyśmy się gdzie idziemy do liceum, a wy?
Hejka Dziewczyny) dawno mnie tu nie było, a tu widzę tyle się dzieje... tym razem Was zaskocze - nie mam większych zastrzeżeń:P chociaż tempo z jakim Ross zdołał wpisywać tekst w tłumacza i jeszcze to szybko czytać (nie mówiąc już o tym, ze tak szybko myślał - ja bym chyba nie wiedziała co powiedzieć w takiej sytuacji:P ) zadziwia mnie :) pzdr
OdpowiedzUsuńYey! Matilde wróciła!
UsuńNawet się za tobą stęskniłam i twoimi bezkonkurencyjnymi komentarzami <3
Taaa... po prostu tego nie przemyślałyśmy, a nie chciało nam się wszystkiego kasować, więc wymyśliłyśmy coś na prędce ^^"
a ja się stęskniłam za Waszym blogiem, chociaż przyznaje się bez bicia, że ostatnio rzadko tu zaglądałam :)
Usuńja czekam na nowe posty, a Wy czekajcie na moje wnikliwe spostrzeżenia :) POWODZENIA W PISANIU :)
a więc..:) mi osobiście rozdział bardzo się podobał :D dopiero co odkryłam waszego bloga i powiem że mi się podoba :D czekam na nexta i zapraszam do siebie :D http://r5przeznaczenienieistnieje.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDzięki, cieszymy się bardzo jak ktoś nowy nas czyta <3
Usuńjedno wielkie wow!!! wspaniale :3 Jula
OdpowiedzUsuńDziękujemy :*
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńŚwietny rozdział!! Skomentowałabym wcześniej, ale byłam nad morzem i nie było wifi które miało być -,- No nie ważne ;) Super rozdział, Riker i znowu ta kelnerka ^.^
OdpowiedzUsuńCzekam na next =]
spoko ^^
Usuń