Byłam w szoku. Stałam w bezruchu jeszcze przez 5 minut. Dopiero teraz
doszłam do wniosku, że mamy problem, bardzo poważny problem. Kocham Rossa, ale
gdy jestem przy Ellu niestety czuję coś więcej niż przyjaźń.
Położyłam się na kanapie, tak jak wcześniej zamierzałam i zasnęłam.
Obudziła mnie Hope z pytaniem gdzie byłam, odpowiedziałam, że na spacerze. Nie
dopytywała z kim, gdzie, jak, więc nic więcej nie mówiłam. Wiedziałam, że to
poniekąd ukrywanie prawdy i Hope mogłam wszystko powiedzieć, jednak odłożyłam
to na później.
~dom Rebely~
- No proszę, proszę, a któż to się zjawił w naszym domu? - rzekła Abi.
- Ech, szukałam dzisiaj pracy i jakoś tak wyszło, ale dwudziesta to chyba
nie jest aż tak bardzo późno... - wytłumaczyła jej Ally.
- Ahaaa... i od rana do nocy szukałaś cały czas pracy... - młodsza
stwierdziła ironicznie.
- No może nie robiłam... robiliśmy tylko tego... - poprawiła się.
- Nie robiliśmy? To z kim byłaś? - pytała zdziwiona kuzynka.
- Kiedy wróciłam do domu, po załatwieniu wszystkich formalności w waszej
szkole, to Riker zapukał do drzwi i zaoferował mi swoją pomoc w szukaniu pracy.
Zgodziłam się, bo mało wiem o tym mieście i jeszcze bym się wam zgubiła. Dałam
mu adresy gdzie chciałam pojechać i mnie woził. Później jeszcze poszliśmy na
kawę, odwiózł mnie i proszę, jestem. - opowiedziała starsza.
- No no... Riker? Uważaj... - powiedziała z ironią.
- O co ci chodzi?
- No wiesz, tak sam z siebie tu przyjechał. Zaproponował, że będzie cały
dzień woził jakąś dziewczynę, czyli ciebie, podczas tego okropnego upału, a
później poszliście na kawę...Ty naprawdę jeszcze nic nie rozumiesz?! - dodała
widząc zmieszanie Ally.
- Chyba nie sądzisz, że on do mnie... coś tego...
- Oj tak.... dokładnie tak sądzę. - skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i
uśmiechnęła się znacząco.
- No coś ty... hahahahaha, że niby ja i on?! Hahahaha, on jest dla mnie
obcym człowiekiem. Co prawda nie spodziewałam się tego, że może być taki miły i
szarmancki, ale tylko tyle. Ja zresztą też jestem dla niego obca. Mało o sobie
wiemy... - przerwała jej Abi.
- A mimo wszystko to mu wystarczyło do zakochania się. Aww czy to nie
jest słodkie? - powiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Dobra, ta rozmowa do niczego nie prowadzi. Myśl sobie co chcesz, a ja i tak wiem swoje. Jestem padnięta, muszę iść spać, dobranoc. - rzekła
starsza i poszła do swojego pokoju.
poniedziałek
Za chwilę miała się rozpocząć ostatnia wspólna lekcja Rossa i
Abi.
- Ross... - podeszła do niego - może wyjdziemy gdzieś dzisiaj po
lekcjach?
- Umm - jego mina wydala się niepewna.
- Chcialabym zobaczyc centrum LA.
- Eh,ntylko widzisz... Dzisiaj mamy próbę zespołu.
- A, nie, no to okey.
- Może jutro? - spytał z łagodną miną.
- Okey - ucieszyła się i zadzwonił dzwonek na lekcję.
Godzina 19 ~dom Lynchów~
Po posiadłości rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Rocky zbiegł
po schodach i otworzył drzwi, wcześniej upewniając się kto za nimi
stoi.
- Hej Abi! - powiedział zaskoczony.
- Cześć, słyszałam od Rossa że macie próbę, więc przyszłam
zobaczyć jak gracie. - cały czas na buzi miała uroczy uśmiech. W między czasie
z głębi domu podszedł do nich Riker.
- O hej Abi...
- Hah to chyba źle usłyszałaś, bo nie mam próby, ale widzę, że
przyniosłaś donouty, więc zapraszam - dokończył młodszy.
- Ale... - lekko zmarszczyła brwi.
- Cooooo ty Rocky wygadujesz. - Riker wtrącił się ze sztucznym
uśmiechem. - przecież mieliśmy mieć probe ale Rydel nie mogła na niej
być.
- Umm, nieee? - powiedział jedząc już jednego pączka.
- Tak!
- Ej,ej, ej chwila chłopaki! Coś kręcicie, a przede wszystkim ty
Riker!
- Whaaaaat? Ja? Nie.... Zdaje ci się.
Dziewczyna weszła do domu, odbierając pudełko donoutów.
- A teraz mówcie prawdę, bo ucieknę... z tymi pączkami! -
starała się być poważna, ale po wypowiedzeniu ostatniej kwestii lekko się uśmiechnęła.
Riker próbował powiedzieć coś, żeby nie zranić i nie zdradzić
żadnej ze stron, jednak nie szło mu to najlepiej.
- Oj bracie to i tak nie ma sensu. Po co ją okłamywać? - odezwał
się w końcu Rocky. Starszy tylko nie poradnie przytaknął.
- Abi, Ross wyszedł z Laurą na miasto.
- a ja głupia uwierzyłam tej małpie. - wyszeptała to mając na
twarzy uśmiech jednak jej oczy się zaszkliły. Wcisnęła szatynowi pudełko oponek
i spytała: - Wiesz gdzie konkretnie poszli w to 'miasto'
- Nie
- A ty?
Blondyn bezradny spuścił głowę i wyszeptał nazwęjednego z klubów w
LA.
- Dzięki za pomoc i cześć. A, tak przy okazji to mam
nadzieję że przynajmniej tobie Riker i Ally się uda. - rzuciła im ostatni
uśmiech i wybiegła z domu.
Biegła tak długo, aż nie złapała jej kolka. Podeszła do jednego z
drzew i oparła się o nie. Miała ogromny mętlik w głowie. Nie wiedziała co
myśleć, ani co ma zrobić. Przecież nawet nie miała pojęcia gdzie może się
znajdować klub podany przez Lyncha. Wyciągnęła komórkę, wybrała kontakt i
zadzwoniła.
- Abi?
- Zdziwiony?
- Nie...wiem. A powinienem być?
- Dobra, nie mam czasu się w to bawić. Mam poważną sprawę.
- Co się stało? - Ross mnie zdradza.
- Ty chyba też to robisz. - głos zaśmiał się
nieznacznie.
- Ugh, chodzi o to... - opowiedziała wszystko co sie dowiedziala
od braci Rossa.
- Naprawdę sądzisz, że JA jestem odpowiednią osobą do tej
roboty?
- Troche mi głupio, ale tak.
- Dobra pojedziemy
- Nie, pójdziemy. Nie możemy być zauważalni.
- Okey pójdę tam z tobą, gdzie jesteś?
- Będę czekała pod swoim domem.
- Okey - odpowiedział głos i zakończył rozmowę.
Abi powoli ruszyła w stronę domu. Po minucie spaceru
usłyszała za sobą bieg i trochę się zlękła, ponieważ zapadał już zmrok. Nagle
ktoś lekko pociągnoł ją za ramię. Przeszedł ją strasznie zimny dreszcz.
Odwróciła się i zobaczyła dziewczynę w czarnych spodniach i skórzanej kurtce,
która zdyszana oparła się o nią.
- Rydel? Co ty tu robisz?! - nie kryła zaskoczenia.
- Słyszałam końcówkę twojej rozmowy z Rockym i Rikerem, i musiałam
za tobą pobiec. - odetchnęła głębiej i powiedziała już normalnym głosem. - Tak
mi przykro Abi.
- Nic nie mów. Jeśli ich związek to prawda... to
- Wszystko stanie się prostrze, czyż nie? - uśmiechnęła się
pytająco.
- Nie rozumiem. - poparzyła ze zdziwieniem na przyjaciółkę.
- Ty i Rat w końcu nie będziecie musieli się ukrywać i przytulać
po kątach.
- C-c-co? - udawała, zagubioną.
- Oj Abiś, już o tym rozmawiałyśmy. Tyle, że wtedy byłam po
stronie mojego brata, a teraz jestem po twojej. Strasznie mi wstyd za niego. -
spuściła głowę. - Jak on może kręcić z Laurą.
- No wiesz, ja kręcę z Ellingtonem.
- Oj no tak, ale ty przynajmniej nie czujesz się z tym dobrze,
masz pełno obaw i chcesz w końcu to zakończyć, a u niego mam takie wrażenie, że
traktuje to jak normalną sytuację. - mówiła smutna.
- Chyba powinnaś wracać.
- Chyba sobie żartujesz! Idziesz do domu, więc pójdę z tobą.
Zaparzymy herbatki, obejrzymy jakiś fajny film i zrobi nam się lepiej.
- Brzmi zachęcająco, ale ja już mam inne plany.
- To znaczy? - była zdziwiona.
- Eh tak właściwie to możesz iść z nami...
- Z nami? - Rydel spytała ponownie.
- Tak, a teraz chodź idziemy pod mój dom. - pociągnęła starszą za ramię. - Tam pewnie czeka już na nas Ellington i będziemy śledzić Rossa.
Delly przytaknęła i poszły do wyznaczonego celu.
Tak jak przypuszczała najmłodsza, chłopak już na nią czekał.
Przywitał się z Rydel z lekkim zaskoczeniem, przytulił Abi i pocałował ją w głowę. Potem pokazał stronę, w krórą mieli zmierzać.
- Brzmi zachęcająco, ale ja już mam inne plany.
- To znaczy? - była zdziwiona.
- Eh tak właściwie to możesz iść z nami...
- Z nami? - Rydel spytała ponownie.
- Tak, a teraz chodź idziemy pod mój dom. - pociągnęła starszą za ramię. - Tam pewnie czeka już na nas Ellington i będziemy śledzić Rossa.
Delly przytaknęła i poszły do wyznaczonego celu.
Tak jak przypuszczała najmłodsza, chłopak już na nią czekał.
Przywitał się z Rydel z lekkim zaskoczeniem, przytulił Abi i pocałował ją w głowę. Potem pokazał stronę, w krórą mieli zmierzać.
godzina 23:30
Cała trójka podeszła pod drzwi klubu i weszli do środka. Na
wejściu stało dwóch ochroniarzy, którzy wpuścili ich nie zważając na wiek.
Przez szklane drzwii było słychać dudniącą muzykę i widać migoczące światła.
Przez szklane drzwii było słychać dudniącą muzykę i widać migoczące światła.
Hej,
W końcu pojawił się nowy rozdział :)
Powiem tylko tyle, że będzie się działo...
Niestety muszę także powiedzieć, że zbliżamy się ku końcowi tego opowiadania, ale wszystko w swoim czasie.
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał i proszę was o opinie ^^
I piszcie czy idziecie na koncert, bo to już za 17 dni. Nie mogę się doczekać :D
Piosenka tytułowa:
- "Blind" - Hurts
<3
Suuuupi rozdział ^^ Ehh ten Ross... Z jednej strony to głupio ze tak wyszło, ale z drugiej tak byłoby łatwiej ze względu na Ellingtona xd
OdpowiedzUsuńTakie to wszystko zagmatwane...
Czekam na next :)
Świetny <333 Czekam na next <3
OdpowiedzUsuń