zobaczyła, że nikt tam nie siedzi. obeszła samochód i chciała zapukać do okna pasarzera ( z przodu), ale . . .nagle ktoś otworzył tam drzwi i wepchnął ją do auta. Zrobił to tak szybko, że zaskoczona dziewczyna nie zauwarzyła kto to był. Po chwili na miejscu kierowcy siedział już Ross i ruszył samochodem.
- Ross! Przepraszam co ty robisz? Dlaczehgo tak mnie wystraszyłeś i dlaczego teraz gdzieś jedziemy?
- Sorry . . . ja prowadzę w tej chwili czarną toyotę w której siedzi piękny pasarzer o imieniu Abi. Nie powiem ci gdzie cię wiozę.
- No proszę powiedz - rzekła blondynka i zatrzepotała swoimi rzęsami.
- Nie, nie po to śledziłem cię całą drogę, żeby teraz ci to powiedzieć.
- No właśnie dobrze, że mi przypomniałeś. Dlaczego mnie śledziłeś? - spytała Abi
- Yyy . . . o patrz . - krzyknął chłopak pokazując na billbord z reklamą filmu.
- Okey. Yyy . . . to o czym rozmawialiśmy?
- My o tym, że cię gdzieś wywożę - chłopak specjalnie tak powiedział, bo chciał uniknąć kłótni z dziewczyną.
Podróż trwała około 20 minut.
- No to jesteśmy - powiedział zadowolony Ross.
-Co?! Przywiozłeś mnie pod jakiś hotel w centrum miasta?
-Tak, bo to nie jest jakiś tam hotel tylko w tym hotelu narazie mieszkam. Iiiiii . . .
- iiii . . . -mówiła Abi
- może potem tam wskoczymy, a teraz zapraszam cię na spacer do parku - powiedział śmiejący się blondyn.
-Bardzo chętnie. -rzekła i poszli do parku.
W Parku przez chwilę oglądali wyczyny rowerzystów, a potem ruszyli dalej. Nastała cisza, Ross ją przerwał:
- Wiesz . . . jeszcze nie rozmawiałem z rodzicami do kiedy tutaj zostajemy, ale zrobię wszystko, żeby tu zostać dłuugo.
- No tak, dzięki, ale wiesz, że jesteście tu już trzy dni i za chwilę będziecie pewnie wyjeżdżać. - powiedziała Abi, która posmutniała, Ross to zauwarzył i powiedział:
- Nie przejmuj się już ja coś wykombinuję . . . - rzekł i przytulił ją, blondynka się uśmiechnęła i odwzajemniła gest. Przytulali się tak około minuty i nie zuwarzyli, że ktoś ich śledzi.
-Może już idźmy do tego hotelu, bo moi rodzice się zaniepokoją moją nieobecnością, o właśnie muszę do nich zadzwonić.
*rozmowa telefoniczna*
-Hej mamo! Wiesz ja spotkałam koleżankę i ona mnie zaprosiła do siebie do domu, więc do której mogę u niej zostać?
-Hej, w domu musisz być najpóźniej o 21:30 czyli za 1,5 godziny.
- Okey, dziękii to pa pa.
*koniec *
- i jak do której możesz zostać? - spytał Ross
- W domu muszę być o 21:30
- Okey czyli mamy jeszcze chwilę czasu. Mam pytanko . . .
- Nom
- Będę mógł cię odwieźć?
- No jasne, dzięki za propozycję - powiedziała radosna Abi.
Szli dalej i cięgle ktoś ich śledził. W końcu doszli do stawu na którym był piękny mały mostek. Wyglądał jak z bajki, koło niego rosło pełno kwiatów, a za nim była na stawie fontanna. gdy Ross to zobaczył wiedział, że to jest genialne miejsce na . . .
- Abi? - powiedział nieśmiało blondyn łapiąc się z kark.
- Taak?
- Chodź za mną - rzekł i złapał ją za dłon. Ona za nim pobiegła. Chłopak zatrzymał się na moście i przyciągnął do siebie dziewczynę. Nie przejmował się, że wokó są inni ludzie, którzy napewno zaraz się zaczną na nich patrzeć. Zaczął przybliżać swoje usta do ust dziewczyny i w końcu ją pocałował.
Rzeczywiście, tak jak mówił, nagle wszyscy patrzyli na parę, która stała na mostku. Ta scena była tak malownicza jakby na jakimś romantycznym filmie. Po paru minutach para się zakończyła pocałunek i zeszła z mostku. Ross był przeszczęśliwy, tak samo jak Abi. Wszystko dalej na pewno bybyło dobrze gdyby nie jeden fotoreporter, który śledził ich odkąd weszli do parku. Wiedział, że jego wymagająca szefowa na pewno ucieszy się z tych zdjęć i z nowego gorącego tematu na okładkę.
Na razie blondyn i blondynka nie wiedzieli o tym i się tym nie zamartwiali, szli przez park, trzymając się za ręce. Po kilku minutach spaceru chłopak zatrzymał się i złapał dziewczynaę za obie dłonie.
- Abi, czy . . . chciałabyś . . . - mówił spięty Ross
- zostać twoją dziewczyną? - dokończyła blondynka.
- Właśnie - odpowiedział speszony chłopak.
- Oczywiście. - powiedziała i objęła blondyna. On tez się do niej przytulił i w tym czasie fotoreporter pstrykał im mnustwo zdjęć. Podszedł na tyle blisko do pary, że nawet usłyszał o czym rozmawiali.
- Ha ha ha - dziennikarz zaśmiał się złowieszczo i rzekł po cichu do siebie - teraz to na ten temat będzie huczał cały świat . . .
Napisałam 7 rozdział i trochę nie podoba mi się początek, ale musiałam go dzisiaj napisać bo obiecałam, że napiszę 22 lipca. Przepraszam, że wtedy go nie napisałam, ale jednak mój wyjazd się przdłużył i wróciłam wieczorem we wtorek do domu. W środę odpoczywałam i dzisiaj napisałam rozdział. Jest mi trochę smutno, bo dzisiaj w nocy zdechł mój pies Bela, z którą przeżyłam 7, 5 lat :'(
Proszę was o komentarze i następny rozdział postaram się dodać w sobotę ;)
<3 :( :'( :( :'( - for Bela.
Rozdział super =) Będzie się działo!! Ross i Abi na okładce!! Razem!!! WoW!!!
OdpowiedzUsuńPisz szybko następny ^.^
No wiem ;) Może uda mi się nawet graficznie zrobić ją ;)
UsuńTo by było totalnie extra!!!!!
UsuńNo wiem
Usuń;)
<3
Teraz sprawiłaś, że jeszcze bardziej nie mogę się doczekać następnego...=)
UsuńAww, jakie to słodkie, aż mi cukier podskoczył heheh pisz szybciutko następny ;) zapraszam do mnie: http://herecomesforevergirl.blogspot.com <3
OdpowiedzUsuń:D dzięki, twój blog jest suuper ;)
Usuń<3