- Już zawsze będziesz tylko moja.
~ Punkt widzenia Rocky'ego ~
Nie wiedział co się przed chwilą stało. Co znowu zrobił źle? Chciał tylko, by wiedziała, że ją kocha. Chciał by znów odwzajemniała jego pocałunki.
Wyszedł z samochodu i ruszył w stronę clubu. Nie chciał się jej narzucać, po prostu szedł się napić. W środku było bardzo duszno. Usiadł przy ladzie i zamówił drinka. Na scenę właśnie została wciągnięta jakaś brunetka. Chciał odwrócić wzrok, ale zaintrygował go jej strój. Kusa, czarna sukienka przepasana jasnym pasem, skórzane, wysokie buty...
Spojrzał na nią jeszcze raz, ale tym razem inaczej. Przyglądał się jej ciału, ruchom. Czarnowłosy chłopak właśnie przyciągał ją do siebie.
- Oliwia. - szepnął i rzucił się w tłum ludzi. Kiedy wokalista spostrzegł co się dzieje, wtulił w siebie omamioną już dziewczynę i machnął ręką na ochronę, dając im znak by zatrzymali chłopaka.
Wstrząśnięty nastolatek wylądował na ulicy. Wstał, wsiadł do samochodu i zatopił twarz w dłoniach.
~ Club ~
Nagle Ratliff wziął za rękę Abi i szybkim krokiem poszli na tyły klubu.
- Co się stało? - spytała zdziwiona dziewczyna.
- Kocham cię, rozumiesz? Bądź ze mną! - zaniemówiła.
- Ell mówiłam, że gdy wybiorę kogoś to ci o tym powiem...- uśmiechnęła się uroczo.
- NIE! - krzyknął.
- Co?!
- Nie masz już wyboru, jedyny kandydat to ja.
- Ratliff nie wygłupiaj się i chodź wracamy - pociągnęła go ze rękę.
- Zostajemy TUTAJ. Nie puszczę cię do niego! - trzymał mocno jej nadgarstki.
- Ała, to boli. PUŚĆ MNIE! - krzyknęła.
- Nope
- Ell, dlaczego się tak zachowujesz? Nie tego chłopaka polubiłam...
- O Nie, co ja zrobiłem? Przepraszam ...
Puścił.
Jednak jeszcze nie wiem...
- Um Rydel, gdzie jest Abi? Nie ma jej już 20 minut.- spytał Ross.
- CO? Nic nie słyszę.
- GDZIE JEST ABI?!
- Aaa, nie wiem, ale Ellington też gdzieś zniknął.
Blondyn natychmiast zaczął się przedzierać przez tłum ludzi, do wyjścia. Kiedy wyszedł przed budynek nie spotkał tam znajomych, poszedł na tyły klubu.
- Co wy tu robicie?
- Ross - ucieszyła się dziewczyna i podbiegła do niego. - chodź, pójdziemy potańczyć?
- T-t-tak - odwrócili się, a on spojrzał dziwnym wzrokiem na przyjaciela.
- Po co tam poszedłeś?
- Poprosiłem o jeszcze jedną wolną piosenkę - uśmiechnął się.
Gdy wolne nuty poleciały z głośników powiedział:
- Czy mogę piękną damę prosić do tańca? - wyciągnął dłoń w jej stronę.
- Tak - zarumieniła się
Ross 1:1 Ell
W trakcie piosenki blondyn popatrzył prosto w jej błękitne głębokie oczy, pogłaskał po zarumienionym policzku, delikatnie dotknął jej blado różowych ust swoimi wargami i oboje zatopili się w pocałunku.
- Abi, kocham cię...
- Ja ciebie... - przerwała, bo spostrzegła Ellingtona, który właśnie wszedł do klubu.
- Coś się stało? - mówił obracając się za siebie, żeby zobaczyć na co patrzy dziewczyna.
- Nie, kocham cię - wtuliła się w jego umięśnione ciało.
Oczami Ratliffa
Co ja najlepszego zrobiłem?! Kretyn ze mnie. Miałem ją poprostu przekonać, że jestem jej wart bardziej niż on, a wszystko zepsułem. Potem jeszcze on przyleciał -,-
Najgorsze jednak było to, gdy ponownie wszedłem do budynku. Zobaczyłem ich razem, podczas pocałunku. Chwile później ona zerknęła na mnie, a ja odpowiedziałem jej smutnym zawiedzionym wzrokiem.
Po jeszcze kilku przetańczonych piosenkach młodzież zdecydowała opuścić imprezę i wrócić do hotelu.
- Jest już 2 w nocy, więc może zostaniesz u nas na noc? - zaproponował najstarszy.
- Wybacz, ale nie mogę. Moi rodzice byliby na mnie źli, a po za tym dzisiaj o 9 zaczynają mi się lekcje na których muszę być. Mama mi karze.
- Szkoda - odezwał się Ross, który właśnie wyszedł jedynie z zawieszonym ręcznikiem na biodrach z łazienki po szybkiej kąpieli.
- Niestety nie możemy cię odwieźć, bo wiesz alkochol, ale zamówię ci taksówkę.
Dziewczyna przytuliła wszystkich na pożegnanie i wróciła do domu.
~ Punkt widzenia Rocky'ego ~
- Oliwia, Oliwia, Oliwia... - Nie rozumiał jak mogła mu to zrobić tuż przed wyjazdem. Czy ojciec miał rację, wątpiąc w ten związek? A przecież jeszcze przed chwilą było tak idealnie.
Nie. Oszukiwał samego siebie. Dziewczyna już od jakiegoś czasu zachowywała się w stosunkuniego bardziej ozięble.
,, - Pokłóciłam się z kimś dla mnie bardzo ważnym, ale nie chcę o tym teraz rozmawiać.
- Jak będziesz gotowa to mi powiesz?
- Tak.''
- Ale nie powiedziała. Zdążyła się z nim pogodzić.
- Cholera! - walnął w kierownice. - Jak mogłem nie zauważyć?!? Ona jest moja, a ten dupek nie powinien się wtrącać! - gwałtownie skręcił i wrócił na trasę prowadzącą do clubu.
Kiedy wpadł do środka, było już ciemno. Sala opustoszała. Wściekły chciał wyjść, ale za kulisami dało się słyszeć śmiechy. Wszedł na scenę i uchylił ciężką kotarę. Na stole leżała dziewczyna. Śmiała się, gdy chłopak leżący obok dotykał raz po raz ustami jej szyi. Rocky podszedł do niego i z całej siły trzepnął nim o podłogę. Rozległ się huk. Oliwia poderwała się i spojrzała na chłopaka wystraszona. Szatyn poczekał, aż ten wstanie i przyłożył mu z pięści w twarz. Piotrek poleciał na ścianę i osunął się po niej. Nastolatek odwrócił się w stronę zielonookiej i dotknął jej gołego ramienia.
- Oliwia, proszę cię, chodź. - prosił błagalnie.
- Nnnie, ja chcę tu zostać. - broniła się.
- Boże, co się z tobą dzieje?!? Spójrz na mnie? Naćpałaś się? - pokręciła głową. - To ile ty wypiłaś? Ile jej dałeś? Ona ma przecież niecałe szesnaście lat! - odwrócił się i w tym momencie dostał czymś w brzuch. Usłyszał wrzask. To brunetka krzyczała.
- Trzeba ją stąd wynieść. - pomyślał i odepchnął czarnowłosego. - Czego ty chcesz? - wykrzyczał w jego stronę.
- Żebyś się od niej odwalił. Ona mnie kocha od dzieciństwa, a ciebie ile? Zastanów się kto jest dla niej ważniejszy!
- Ale czy ona jest dla ciebie ważna?!? Upijasz ją człowieku do granic możliwości! To nie jest miłość!
- Rocky. Rocky. - wyszeptała dziewczyna ciągnąc go za rękaw i najwyraźniej już poznając. - Ja.. mi jest chyba niedobrze. - i mówiąc to zwymiotowała.
- Damn! Słońce, jak się czujesz? - wziął ją delikatnie na ręce.
- Zostaw ją!
- Och zamknij się! Ją trzeba zawieźć do szpitala, nie widzisz? - szatyn ruszył do samochodu, nie zatrzymywany już dłużej przez ciemnowłosego