- Okey...dziewczyny tylko proszę was nie piszczcie! - powiedziała Oliwka.
- Ale o co wam chodzi? - pytała Olga.
- O to - dopowiedziała Abi i razem z Lee zabrały dłonie. Potem było słychać tylko jeden wielki pisk.
- A prosiłam...ale mnie nikt nie słucha - mówiła Oli.
- Dziękujemy, Dzięki dzięki dzięki - krzyczały do R5.
- Jeśli już dziękujecie to tylko Abi. - odpowiedział Ross i troszeczkę na chwilę posmutniał.
Wszyscy zrobili grupowy uścisk, popstrykali sobie zdjęcia i poszli na spacer. Dziewczyny nie mogły dojść do siebie, ciągle zadawały pytania zespołowi i robiły zdjęcia. Tak zeszło im do godziny 24. Pod czas spotkania Ross ani razu nie odezwał się do ukochanej, ale nie dał po sobie poznać, że jest smutny.
*Novotel*
Wszyscy szykowali się do spania: Rocky był w łazience, Riker omawiał jeszcze w salonie z rodzicami plan ostatnich 2 dni, które spędzą w Polsce, Ratliff był w swoim pokoju i gadał z Kelly. Rydel postanowiła porozmawiać z Rossem. Zamknęła drzwi do pokoju, usiadła koło brata na łóżku i przytuliła go.
- Opowiesz mi teraz co się stało?
- No dobrze Delly. Więc j...jj...ja się zakochałem. - powiedział, a z jego oczu zaczęły kapać łzy.
- To chyba dobrze, to co się stało, że płaczesz?
- Bo ona ... on ... sam nie wiem kto kogo kocha.
- Aha, czyli zapowiada się na dłuższą historię. - rzekła Rydel.
- Dzisiaj przed spotkaniem z fankami poszedłem na próbę, na którą ona sama mnie zaprosiła. Jej kolega podał mi godzinę o której się zaczyna. Lecz gdy przyszedłem, na scenie on i ona całowali się. Nie wytrzymałem i uciekłem. - mówił.
- Oh Ross ... nie martw się sądzę, że to nie było specjalne, jutro musicie sobie wszystko wyjaśnić. Proszę cię i już nie płacz, Abi na pewno by tego nie chciała.
- To mogła o tym pomyśleć zanim mnie zaprosiła na tą próbę. - powiedział i wtulił się w siostrę. - ej..czy ty wcześniej powiedziałaś Abi? Dlaczego podejrzewasz, że to ona jest tą dziewczyną?
- Wiesz, spostrzegłam się gdy przyszła z tobą do naszego apartamentu przed wywiadem i jeszcze wydaje mi się, że za chwile będzie sławna na całą Amerykę i Polskę.
- Dlaczego?! Ja nikomu nie chcę o tym mówić i proszę ciebie też o dochowanie tajemnicy.
- Jak chcesz to mogę nie mówić, ale media i tak już o wszystkim wiedzą. Jak cię nie było to wydzwaniali do nas i pytali o wywiady. Ross masz poważny problem.
Potem zakończyli rozmowę i poszli spać.
Ross siedział już w samolocie. R5 właśnie wylatywało do L.A. Niestety chłopak nie porozmawiał z Abi i nie wyjaśnili sobie nic. Cały czas był lekko załamany, ale wiedział, że gdy wróci do Los Angeles nie będzie miał czasu myśleć o niej. Zaraz na początku lotu blondyn zasnął. Przyśnił mu się tajemniczy sen:
Stał w rzędzie w ciemnym pomieszczeniu, które nie miało ścian. Wyglądało to tak:
Austin Moon; Ross Lynch; Brady
Jakaś bardzo wysoka, czarna postać kazała im podejść do swoich partnerek, które stały na przeciwko nich.
Ally; ----- ; Mack
Austin odszedł na bok z Ally, tak samo było z Bradym i Mack. Za to Ross nikogo nie spotkał. Czarna postać podleciała do niego i rzekła:
- Widzisz...nikogo tutaj nie ma...nie ułożyłeś sobie tak ładnie życia, jak bohaterowie, których grasz w serialu i filmie...bo gdy spotkałeś miłość swego życia porzuciłeś ją i została sama...w takim razie ty też pozostaniesz..SAM do końca życia!....lub....- w tym momencie Ross zobaczył tylko gwałtowne błyski jakichś świateł i się obudził w ciepłym łóżeczku.
Uff ... spokojnie Ross to tylko sen, a ty jesteś jeszcze w Polsce - uspakajał się blondyn, ale już do rana nie zasnął myśląc ciągle o tym śnie. Czy powinien porozmawiać z Abi, Co mogą oznaczać te światła?
*rano*
R5 po przyjściu do apartamentu po zjedzonym śniadanku postanowiło pograć w gry video. Nagle ktoś zadzwonił do Rossa, ten poszedł na balkon aby odebrać.
*rozmowa telefoniczna*
- -Halo?! Ross?!
- -Halo?! Ross?!
- Tak
-Proszę spotkajmy się
-Okey
-Możesz przyjechać po mnie za 30 minut? Do domu?
-Okey
*koniec*
Blondyn podjechał do niej i pojechali do jakiejś kawiarenki. Na początku siedzieli w ciszy, ale przerwała ją kelnerka
-Podać coś państwu?
- Ja poprosze kawę, a ty coś chcesz? - spytał Ross
- Ja to samo.
- Dlaczego? Abi Dlaczego? - zapytał w końcu chłopak, a w jego oczach było widać rozpacz.
- Przepraszam, ale to nie moja wina, to Brady specjalni podał ci tą godzinę, żebyś to zobaczył. On cię nie lubi nie wiem dlaczego. - tłumaczyła się blondynka.
-A to drań..mogłem się domyślić...to ja powinienem przeprosić za to że cię obwiniałem.
- Dlaczego powinieneś się domyślić?
- Bo na basenie tez mnie zaczepił.
- Aha.
Wypili kawę, pogadali jeszcze trochę i siedemnastolatek odwiózł ukochaną do domu.
* następny dzień - wyjazd R5*
- Abi...ja nie chcę - mówił zapłakany Ross
- Wiem ja też nie..ale musimy. - odrzekła i pocałowała blondynka.
- Będzie mi ciebie brakować...
- Ross muszę ci coś jeszcze oznajmić.- powiedziała poważnie
- Co?! - chłopak zrobił wielkie oczy
- Nie możemy być razem
- Czy to oznacza, że ..ze mną...zrywasz? - mówił, a jego policzki robiły się coraz bardziej mokre.
- Tak...zrozum tak będzie nam łatwiej. - rzekła i odbiegła od blondyna, a on poszedł w drugą stronę.
W pewnym momencie Ross poczuł lekkie ukucie w sercu i postanowił zawrócić aby jeszcze raz zobaczyć Abi.
W tym Czasie dziewczyna szła spokojnie z oczami pełnymi łez. Nagle ktoś powiedział do nie =j - Hej_ potem poczuła, że ktoś ją łapie za rękę i nie chce puścić. Obróciła się i zobaczyła za sobą dresiarza.
-Puść mnie - krzyczała.
- Nie wyrywaj się tak. i przestań płakać, bo to ci nic nie da.- powiedział i zaczął ją dotykać. Po chwili jednak ktoś wyrwał dziewczynę z jego objęć i odepchnął go. to był Ross, szybko przytulił zapłakaną blondynkę...już mieli odchodzić kiedy dresiarz wstał na nogi. Odepchnął Abi, a chłopak walnął go w tedy w buzię. On jednak nie dawał za wygraną i na początku przywalił blondynowi w brzuch, a potem w głowę. Ross upadł na ziemię; dziewczyna krzyczała i prosiła o pomoc, lecz nikt jej nie słyszał. Nie mogła tez stanąć w obronie ukochanego, bo trzymali ją koledzy dresiarza. Dwudziestolatek podniósł blondyna i rzekł - mi nie należy przeszkadzać - po czym rzucił chłopaka na ulicę. Pech chciał, że akurat w tym momencie jechał samochód. Siedemnastolatek wylądował na jego masce po czym sturlał się na ziemię. Dresiarze szybko uciekli, a blondynka podbiegła do ukochanego.
-Ross?! ROSS! Proszę cię odezwij się - krzyczała trzymając jego głowę na klanach. On jednak troszeczkę podniósł powieki popatrzył na nią,a po chwili jego głowa opadła bezwładnie. Kierowca pojazdu szybko zadzwonił na pogotowie, prosił Abi aby zeszła z ulicy, lecz ona wpatrywała się w zamknięte oczy Rossa i nic do niej nie docierało...
Hej, wiem ten rozdział jest dramatyczny. Trochę Ross ucierpiał resztę dowiecie się z następnego rozdziału, który napisze już Oliwia .
Życzę wam udanego ostatniego tygodnia wakacji i pierwszego tygodnia szkoły. Uciekam bo jest już 24 a ja muszę jutro wstać o 6
Tytuł tego rozdziału doda jutro OLIWIA!!!
PaPa
<3